Są różne w życiu. W obcym miejscu, pod gołym niebem, przy łóżku, w wannie (moja ulubiona). Są przyjemne, kiedy np. kot wchodzi ci na brzuch albo gryzie w piętę i nieprzyjemne, gdy widzisz, że teoretycznie 1,5 godziny temu zacząłeś pracę, a faktycznie dopiero sobie uświadamiasz kim i gdzie jesteś. Albo gdy ktoś dzwoni, żeby powiedzieć ci coś, co zepsuje ci cały dzień (tydzień/ miesiąc/..)
Ja, gdy się budzę, mam taki oto widok przed oczami:

David czułym wzrokiem wita mnie od pierwszych chwil.
Tak, wiem, kiedyś ta półka razem z Davidem i tym bajzlem na niej spadnie mi na łeb.
I będzie wreszcie święty spokój.
2 komentarze:
Hehe, na mnie David B. nigdy wrażenia nie robił. Za chudy :) Za to mam na ścianie plakat Moulin Rouge i pierwsze, na co rano spoglądam to ponętny Ewan McGregor (niestety z uwieszoną na nim paskudną Kidman :P).
Pozdrawiam zdenerwowana jutrzejszą obroną.
PS. Maciejka Ci już pachnie na balkonie?
sniuy mi sie pajaki dzisiaj.. czy to oznacza przypuyw gotowki?
Prześlij komentarz