A już się bałam, że nie zdążymy, bo najpierw nam tramwaj uciekł, a potem wracałam się jeszcze do domu po płytę, na której miała mi się podpisać :]
Ale zdążyłyśmy!
Przywitał nas rozentuzjazmowany tłum turystów z goframi. Zdecydowanie zawyżałyśmy średnią wiekową. I jako nieliczne wiedziałyśmy, że to Ania Dąbrowska a nie Monika Brodka.
A tu.. na tym filmie uwieczniony moment podpisania mojej płytki.
To krzyknięcie "dla igi!!" a na koniec "dzięki wielkie!!' to moje.
Udało mi się jeszcze zrobić z nią zdjęcie, na którym mnie - uwaga - objęła, ale wyglądam na nim jak rozczochrany potwór, więc niech to trafi do mojego prywatnego, mrocznego archiwum..
och :*
Więc nigdy więcej nie tańcz ze mnąąąąąąąąąąąą :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Iguś jesteś tak samo piękna jak Ania De :*
A ja mam jej płytę :P
Bez podpisu, ale mam ^^
Prześlij komentarz