Już! Już jest! Coś, na co czekałam baaardzo długo i z wielką niecierpliwością!
Ma 3,6 kg i 52 cm.
Nazywa się Michał i jest pierwszym dzieckiem mojej siostry :)
Lecę do niego z Mamą w czwartek (:
A poza tym moi Drodzy są już polskie truskawki! Przyznać się, kto już ma za sobą pierwsze truskawkowe zatrucie?;)
poniedziałek, 31 maja 2010
sobota, 29 maja 2010
Juwena, juwenus, juwenum, juwenalia.
Bo kto by patrzył w metrykę, gdy chodzi o KULT, na którego koncercie byłyśmy z Kasią - co widać wyraźnie na zdjęciach.
Chociaż wśród zgromadzonych tylko Kazik Staszewski był starszy od nas, to zabawa była przednia!
A jak już o tym panu, to...
Dał mi autograf! :D
A to, że białym markerem na białej plakietce, to kompletnie nie ma znaczenia :) Autograf jest i każdemu, kto spróbuje to zakwestionować, pokażę tę plakietkę w ultrafiolecie.
A jutro HEY! :)
Chociaż wśród zgromadzonych tylko Kazik Staszewski był starszy od nas, to zabawa była przednia!
A jak już o tym panu, to...
Dał mi autograf! :D
A to, że białym markerem na białej plakietce, to kompletnie nie ma znaczenia :) Autograf jest i każdemu, kto spróbuje to zakwestionować, pokażę tę plakietkę w ultrafiolecie.
A jutro HEY! :)
czwartek, 27 maja 2010
Mama's day
Jako córka roku postanowiłam zrobić Mamie niespodziankę i zaskoczyć ją swoją wizytą.
Gdy już wylądowałam w E. z bukietem kwiatów w ręku (swoją drogą pierwszy raz w życiu zobaczyłam zielone kwiaty), zadzwoniłam do Mamy i okazało się, że właśnie była w drodze na działkę i wjechała rowerem na najwyższą górę na świecie. No cóż, musiała szybko wrócić, bo byłam głodna :)
Po okrzykach radości i niedowierzania zjadłyśmy rybę, makaron z truskawkami, ciastka, winogrona i kiełbasę, napiłyśmy się piwa i obejrzałyśmy w piżamach "You Can Dance".
Nie może zatem dziwić mój apel - zrobić więcej takich dni!
Gdy już wylądowałam w E. z bukietem kwiatów w ręku (swoją drogą pierwszy raz w życiu zobaczyłam zielone kwiaty), zadzwoniłam do Mamy i okazało się, że właśnie była w drodze na działkę i wjechała rowerem na najwyższą górę na świecie. No cóż, musiała szybko wrócić, bo byłam głodna :)
Po okrzykach radości i niedowierzania zjadłyśmy rybę, makaron z truskawkami, ciastka, winogrona i kiełbasę, napiłyśmy się piwa i obejrzałyśmy w piżamach "You Can Dance".
Nie może zatem dziwić mój apel - zrobić więcej takich dni!
piątek, 21 maja 2010
Pokonamy falę
Biedny Pegaz unosi się teraz na falach wielkiej powodzi.
A to wielka szkoda, bo właśnie ma urodziny :)
Tak wiem, z pewnością zastanawiacie się teraz, czego mu życzyć, bo czego takiego może potrzebować ktoś, kto ma mnie... rozumiem to.
I już Wam mówię!
Pegazowi z pewnością poza PlayStation 3 przydadzą się życzenia powodzenia, bo na ten rok ma całkiem srogie plany.
:)
A to wielka szkoda, bo właśnie ma urodziny :)
Tak wiem, z pewnością zastanawiacie się teraz, czego mu życzyć, bo czego takiego może potrzebować ktoś, kto ma mnie... rozumiem to.
I już Wam mówię!
Pegazowi z pewnością poza PlayStation 3 przydadzą się życzenia powodzenia, bo na ten rok ma całkiem srogie plany.
:)
poniedziałek, 10 maja 2010
Indianin w Paryżu. Iga w Łodzi, post patriotyczny.
Jasne.
Można by się było chwalić. Że Łódź, że tydzień mody, że kamera i mikrofon i kartka z napisem PRESS.
Ale trudno tu udawać czołową polską reporterkę, bo dobrze mnie znacie i nie zdziwi Was np. to, że podczas jednego z pokazów nie zrobiłam ani jednego zdjęcia, bo zapomniałam włożyć baterię do aparatu.
W Łodzi (mieście pięknych, studenckich lat Sową) byłam po raz pierwszy. Mimo, że byłam na obcej (choć obiecanej) ziemi to postanowiłam pozostać sobą.
Od razu zaprzyjaźniłam się więc z panem Zdzisławem taksówkarzem, który opowiadał mi sprośne dowcipy o sprzedawcach ziemniaków i zakosiłam z hotelu małe buteleczki z szamponem i żelem dla Pegaza. Bo klasy się po prosu nie da wyzbyć.
Relacja z moich dziennikarskich dokonań, o których mówić będą pokolenia, znajduje się zupełnie gdzie indziej, ale muszę tu chociaż napomknąć o tym, jakie to jest fantastyczne miasto. Gdy zobaczyłam przedwojenne fabryki z witrażami, kotłami, zegarami, hakami, dźwigami, w których normalnie odbywały się pokazy, impreza i koncert, to odpadłam.
Wszystko pięknie, jednak po codziennym patrzeniu na modelki, projektantki, stylistów i ludzi z tzw. branży, jakkolwiek pod tymi fantazyjnymi grzywkami, kośćmi policzkowymi i dziwnymi ubraniami z pewnością są sympatyczne osoby, to bardzo potrzebowałam powrotu do mojej ukochanej rzeczywistości w Gdańsku.
Więc, gdy przyjechałam Sh. zawiózł mnie do Maca. I opowiedział mi o tym, jak wkręcił sobie na Iron Manie w kinie, że współodczuwa z bohaterami filmu i tak się wzruszył, że napisał do rodziców smsa: "kocham was". Od rana dzwonili do niego, a jak w końcu odebrał, to jego Mama powiedziała: "myśleliśmy, że popełniłeś samobójstwo!". Myślałam, że umrę ze śmiechu.
ALE!
Co tam tydzień mody w Łodzi! Do Maca wróciły kręcone frytki!
wtorek, 4 maja 2010
Cuda wianki i grill
Deszcze, wiatry i inne burze były na południu kraju dość oczywiste - w końcu jechałam na majówkę do Pegaza.
Kto by się jednak przejmował aurą, w takim pięknym stanie :)
(tak czytam to siódmy raz i za każdym razem coraz bardziej wydaje mi się, że można pomyśleć, że jestem w ciąży)
(nie jestem)
(chodzi o inny stan)
Tu Pegaz okazuje mi miłość, ale A., która pięknie śpiewa mówi, że to wygląda, jakbym całowała się z lamą.
Tu czynię wianek :]
Wciąż czynię wianek.
Z serii: "Dobre zdjęcia makro. Rozdział: jak ich nie robić"
A tu na zlocie ludzi, którym wydaje się, że są rycerzami i mają śmieszne brody.
A to gniazdo bocianie na grillu to nowatorski sposób jego rozpalania.
Powiecie: nonsens! Tak nie da się rozpalić grilla!
I no cóż, trudno mi się z Wami nie zgodzić :)
Kto by się jednak przejmował aurą, w takim pięknym stanie :)
(tak czytam to siódmy raz i za każdym razem coraz bardziej wydaje mi się, że można pomyśleć, że jestem w ciąży)
(nie jestem)
(chodzi o inny stan)
Tu Pegaz okazuje mi miłość, ale A., która pięknie śpiewa mówi, że to wygląda, jakbym całowała się z lamą.
Tu czynię wianek :]
Wciąż czynię wianek.
Z serii: "Dobre zdjęcia makro. Rozdział: jak ich nie robić"
A tu na zlocie ludzi, którym wydaje się, że są rycerzami i mają śmieszne brody.
A to gniazdo bocianie na grillu to nowatorski sposób jego rozpalania.
Powiecie: nonsens! Tak nie da się rozpalić grilla!
I no cóż, trudno mi się z Wami nie zgodzić :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)