Byłam tam na pierwszej randce z D., z drewnianego mieszadełka do kawy zrobił mi żyrafę.
Wracałyśmy dziś z Agą przed północą z kolejki z So, a Mc Donald's koło UG był dla mnie zbawieniem - jedyną opcją na siku, tak samo z resztą jak po pamiętnej (oj tak) imprezie Johnniego Walkera. Jak to dobrze, że MD jest tak blisko... (a jaka szkoda, że nie było papieru)
No ok, cheesburger też przy okazji wjechał ;)
p.s. podobno zwykłe żarówki można wyrzucać do normalnego śmietnika bo nie są szkodliwe dla środowiska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
jak będziesz tak łączyć fitness i McDonalda to nigdy pracy nie napiszesz.
Kimkolwiek jesteś wypluj to, wypluj to!!!
Heh, UG McDonalds, moje pierwsze randki z C. W sumie po pierwszej zaczal udawac Golluma przed budynkiem prawa i wtedy sie zastanawialam czy aby na pewno robie dobrze ;)
A Asia siedzi już na wyspach kanaryjskich i nie ma polskich znaków ;)
Prześlij komentarz