poniedziałek, 30 czerwca 2008

Fotosy

W bożociałowy długi weekend w ramach robienia z siebie kompletnej sieroty poszłam sama na spacer do Sopotu. Celem było poużalanie się nad sobą, swoim ciężkim losem oraz radosne przemyślenia na temat rzucania się z klifu orłowskiego. Przy okazji zjadłam se loda i porobiłam kilka zdjęć moim cudownym aparatem FED 5 przez wszystkich mylonym z Zorką albo Zenitem. Mój aparat mimo tego, że jest starszy ode mnie (a niewiele jest takich rzeczy na świecie) spisuje się genialnie. Oszczędzę Wam specyfikacji, niech wystarczy, że jest na wypasie jak na tak wiekowy sprzęt :) Pierwszy raz zamiast wywoływać film i drukować zdjęcia, zeskanowałam go. Efekty, efekty moi Mili:

Z serii: "jestem romantyczną duszą a swoje wnętrze zobrazuję łabądkiem"
Każdy, kto jest na plaży w So, robi to zdjęcie:
Oczywiście niektórym wychodzi lepiej ;)


Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego zakonnice tak często chodzą na plażę. Ale lubię ten widok.

Zostałabym zakonnicą, gdyby nie to, że jestem złym człowiekiem.

Sopot jest fajny :)

Tymbark dziś dedykuję Z.: Jesteś zielony? ;)



Nie puszczę cię, nigdzie sama stąd nie pójdziesz

Każdy ma jakąś swoją super ważną piosenkę. Moja to Łydka HS.
Istnieje też bardzo ciekawe zjawisko: gdy jesteś porzucony, każda piosenka jest o Tobie (poza Dżagą Dody).
Słuchanie Jamesa Blunta czy 'Dry your eyes mate' The Street jest wtedy masochizmem.

Ja mam takie fazy, że jak włączę jakąś płytę, to słucham jej na okrągło, aż dziewczyny chcą mnie zlinczować. Tak było z Fioną Apple, Katie Melua, Ayo i Amy Winehouse. Ostatnio słuchałam dzień w dzień Duffy (podlinkowałam do najlepszej piosenki), nawet mnie to zaczęło przyprawiać o mdłości, więc dałam się łatwo namówić dziś w Media Markt na nową Anię.

Zatem najbliższy miesiąc będę miała w głowie "więc nigdy więcej nie tańcz ze mnąąąąą" :)

Słabo? ;)

niedziela, 29 czerwca 2008

W czerwcu najpiękniej ogród zakwita Luizy

Którego nieistnienie zabija jak topór(...)
A. Bursa

17 czerwca co to był za dzień... takich przeżyć starczyłoby na obdzielenie paru osób. M.in. wtedy A. obchodziła swoje urodziny w dalekim Wrocławiu, ja byłam pierwszy raz w życiu w Dwóch Światach w Gdyni na imprezie, której nigdy nie zapomnę, a na balkonie pojawił się pierwszy pączek. Oto najpiękniejsza nasturcja na świecie: (plamy na liściach są jedynie złudzeniem optycznym)


A teraz zdjęcie pt. "Jak nie łapać ostrości"


Kosmita na moim świętym kropliku

A to jest groszek pachnący, który swoim brakiem pąków, miniaturowym wzrostem i suchymi liści mówi mi codziennie "Bujaj się Iga"


Otwierając dzisiejszego Tymbarka liczyłam na jakieś miłe słowo, coś uroczego i napawającego optymizmem. Miało być dobrze, a wyszło jak zawsze: Wyjdziesz za mnie?



p.s. Jeżeli ktoś ma DVD "Ogród Luizy", to ja poproszę.

sobota, 28 czerwca 2008

Najpopularniejsze kłamstwa na świecie, pierwsza trójka:

Podczas wspinaczki górskiej: to będzie lightowe podejście (dedicated to O. :*)

W sklepie obuwniczym: te buty są ze skóry, rozejdą się

W barze: fantastyczny drink, w ogóle nie czuć alkoholu!

Od paru dni zastanawiałam się, jak przestać spotykać się z M. Wybrałam najuczciwszą opcję i powiedziałam o tym, że nie jestem zainteresowana ani zaangażowana w żadnym stopniu. Chociaż R. uparcie sugerował, żebym powiedziała, że opuszczam kraj i wybieram się do Jemenu.

Moja opcja była o wiele lepsza od prawdy.

Chociaż ten Jemen naprawdę brzmiał kusząco.

Jutro moi Drodzy zdjęcia balkonowe!


p.s. Ktoś tu wspominał o czarodziejskim "jesteś dla mnie za dobry", też brałam pod uwagę ;))

piątek, 27 czerwca 2008

Moi ludzie: Piękna A.


Dlaczego tak: Okazała się być jedyną osobą na roku, która tak jak ja pochodzi z jednego z dwóch miast w Polsce zaczynających się na literę E.
Posiada niesamowitą umiejętność mówienia bez przerwy na oddech.
Robi najlepsze masaże kolana, jakie kiedykolwiek ktoś mi dawał na wykładzie.
Była pierwszą osobą, której powiedziałam o tym, co zrobił D. i dała mi niesamowite wsparcie.

Dlaczego nie: Pójście z nią na balety niesie ze sobą nieuchronną towarzyską porażkę, ponieważ A. jest po prostu piękna i skupia całą uwagę otoczenia na sobie.


Dzięki za wszystko, naprawdę nie chcę, żebyś wyjeżdżała, ale wiem, że chcesz być ze swoim C., trzymam kciuki, wszystko na pewno będzie dobrze :*

A Tymbark mówi, gdzie od środy będzie Piękna A.: Za siedmioma sadami

czwartek, 26 czerwca 2008

Człowieku, nie mów tego na randce

"W pokojach dziecięcych położyłem podłogę z jasnych desek, bo wydaje mi się, że to bardzie pasuje"
"Słyszałem, że jakiś Irlandczyk, który kupił linię lotniczą, zapowiedział, że w klasie biznesowej w cenę biletu będzie wliczony seks oralny, he he he".


branoc :/

Zależy Ci na kimś, jeżeli

- chodzisz do łazienki z telefonem, na wypadek, gdyby właśnie wtedy ten ktoś zadzwonił
- sprawdzasz, czy przypadkiem telefon się sam nie wyłączył i dlatego nie było słychać, jak ten ktoś próbował się dodzwonić
- golisz się przed spotkaniem
- gdy stało się coś ważnego, np. widzisz najgrubszego kota na świecie, masz ochotę od razu o tym powiedzieć temu komuś
- jest Ci dobrze, gdy słyszysz, że jesteś temu komuś potrzebny


Dzisiejszy Tymbark, chyba przez pomyłkę trafił w moje ręce: Miłość Pokój Spokój


Nie mówcie nic A., ale chyba popaliłam nasturcje środkiem na mszyce i dlatego mają takie żółte liście :/

Aby nie pisać pracy mgr

Dobrze jest znaleźć jakieś super ważne zajęcie. Typu pisanie raportów w pracy, prostowanie włosów, czy mycie kabiny prysznicowej.
Z wymówek dobre też jest: "teraz czytam, przeglądam notatki i analizuję". Można się też pokusić o: "potrzebuję chwili przerwy, żeby nabrać dystansu".
Wydaje się, że ten zbiór wymówek już wyczerpałam, więc zapisałam się na dziesięciogodzinne szkolenie. Jutro spędzam cały dzień w szkolnej ławie w błękitnookim i ciemnowłosym towarzystwie ;D

( ale to nie jest Robert Gonera :| )

środa, 25 czerwca 2008

Moje nazwisko

Był z nim problem od samego początku. Właściwie od przedszkola, kiedy to dowiedziałam się, że inne dzieci nie mają nazwisk będących nazwami sprzętu AGD. Od tamtej pory każde głośne odczytanie listy obecności jest dla mnie ciężką chwilą. Oczywiście, Delfina Fiut ma zdecydowanie cięższy żywot. Ale wierzcie mi, ludzie potrafią być okrutni :) I dziś siedzę na tej gali i tylko czekam.. Moja instytucji zaczyna się na literę U, więc czekam długo. Aż wreszcie słyszę te swoje imię, jeszcze lepsze nazwisko, wyłażę przez te krzesła. Piotr Świąc odczytuje moje osiągnięcia naukowe, których było na tyle mało, że zdążyłam dobiec do niego w tym czasie. Uścisk dłoni prezydenta (prezydęta) i powrót na swoje miejsce (cała w pąsach oczywiście).
Najlepszą częścią tych oficjalnych spędów jest naturalnie catering. Przeważnie na takim spędzie jestem z kimś i tworzymy dwuosobową drużynę, której działanie wygląda tak:
zawodnik nr 1 bryluje, lansuje się, rozmawia z dziennikarzami/profesorem ze swojej uczelni/swoim szefem/współpracownikami. Nawet nie rzuca okiem w stronę stołów, ręce ma wolne od wszelkich talerzyków i filiżanek. Jest ponad darmowe wyżywienie, nie interesuje go torcik ani banany.
zawodnik nr 2 jest przy stole jeszcze przed wszystkimi, dzięki praktyce potrafi nieść jednocześnie trzy talerze, na których nałożone są porcje mogące wykarmić rodzinę Trzeciego Świata, jeżeli to impreza alkoholowa trzy talerze są zastąpione czterema szklankami. Tak napakowane zapasy dzielone są z zawodnikiem nr 1 gdzieś za filarem.
Jest jeszcze opcja z wkładaniem rzeczy do torby. Ale o tym opowiem Wam kiedy indziej. (do dziś wstydzę się chodzić do Palowej na Długim Targu)

Dzisiejszy Tymbark dedykuję osobie, która od zawsze znajduje się ponad wszelkimi rankingami: Ja chcę do mamy

Na zagonach

Co może być najprzyjemniejszą częścią dnia? Otóż moi mili - nie cieszy mnie dziś tak to spotkanie z prezydentem (prezydętem) i uścisk jego prezydenckiej dłoni, jak ucieszyło mnie to, co zobaczyłam dziś na balkonie! :) Po dwóch miesiącach nareszcie.. nareszcie! :)


Rumieni się tam pierwsza nasturcja :)

A to profesjonalnie zaznaczone czerwoną kreską to pączek kroplika (fantastyczne zdjęcie makro)

Na czerwono: pączek maciejki. Na czarno: jakiś robal.

A o tym draniu, groszku pachnącym to ja nic nie będę mówić...

Mam tendencję do przewracania się przy ludziach, zwłaszcza gdy są kamery, więc trzymajcie dziś o 12 kciuki. Może pokażą w Panoramie ;)

wtorek, 24 czerwca 2008

Klasyczne kłamstwa porzucającego

- dużo o tym myślałem
- biorę całą winę na siebie
- będziesz mogła zawsze na mnie liczyć
- to dla twojego dobra
- zadzwonię
i moje ulubione, perełeczka :)

- przykro mi

A co dzisiaj mówi Tymbark? Mówi: Dowiesz się tego ode mnie :)

Mark Darcy


Dlaczego wycięty, papierowy Mark Darcy jest lepszy od prawdziwego faceta:
- nie chrapie
- nie zostawia brudnych naczyń
- nie nosi skarpet do sandałów
- nigdy nie odwróci się plecami i po prostu nie odejdzie

Dlaczego jest gorszy:
- nie postawi ci obiadu

poniedziałek, 23 czerwca 2008

Imieniny Lecha

Jak co roku, na ul. Polanki, po sąsiedzku odbywa się huczna impreza z okazji imienin Lecha Wałęsy. I w tym roku również zaproszenia do nas nie dotarły :( I możemy tylko się poślinić na widok tych wszystkich frykasów, np. takiego oto tortu rzucającego wyzwanie zasadom ortografii :)
Thx Pawulon :)

niedziela, 22 czerwca 2008

Kaaaaniiikuuulyyy!

W Kolibie jest fajnie, bo:
- nie jestem najstarsza osobą na sali
- na oko stuletni DJ puszcza "Bo ja tańczyć chcę" i "Nas nie dogonjat"
- te stoły są stworzone do tańczenia na nich (to było silniejsze ode mnie)
- cała sala śpiewa z nami; jest trochę jak na weselu, ale bez upokarzającego tańca z wujkiem

Najczulej będę wspominać moment, gdy weszłyśmy z A. po 3 do domu, a ona powiedziała:
Ty wyciągaj kotlety, siadaj i opowiadaj!


Tymbark na dziś: Smakuje jak za pierwszym razem

sobota, 21 czerwca 2008

U cioci na imieninach

Zawsze, jak jestem u swojej cioci, to jest mnóstwo jedzenia (przeważnie gotowanych jajek), picia, śmiechu i zagajek o D., a co tam u niego, a kiedy ślub. Dziś było tak samo, tylko bez pytań o narzeczonego ;) Obżarłam się jak świnia. Arbuza i czereśnie popiłam winem i teraz radośnie umieram. Dziś moi Drodzy.. Kolyba! Czyli sopocki lans bez napinki. Tylko musiałam obiecać, że nie będę tańczyć na stole i śpiewać do pustej butelki.
A. wróciła nareszcie z dwutygodniowego wygnania do Wrocławia.
Nawet dzisiejszy Tymbark o tym wie: Jesteś, no i w porządku.

piątek, 20 czerwca 2008

Gey-detector

Jesteś gejem, jeżeli potrafisz prawidłowo odróżnić:

Warkocz od kitka
Spódnicę od sukienki
i klasyka..

Rzęsy od brwi


Fuksja - jaki to kolor?
Jeżeli wiesz, to nie ma żadnych wątpliwości :)

Pozdrawiam wszystkich oglądających mecz.

Odrobina poezji


"kot sąsiadów jest pstrokaty, ma k**wsko dziwne łaty,
łazi nam tu po balkonie i załatwia się w begonie."
W.

To limeryk napisany specjalnie dla mnie. A tematem wiersza jest kotka sąsiadów spacerująca po doniczkach. Prawdopodobnie najsłodszy kot na świecie. Chociaż ma bardzo silną konkurencję w postaci Zebełe
Tymbark na dzisiaj: Pokaż, co potrafisz.

Moi ludzie: Z.

Pierwszy wpis z serii Moi ludzie poświęcę Z., dzięki której przeżyłam ostatnie dwa tygodnie

Pierwsze spotkanie: na egzaminach wstępnych na studia. Była w długiej białej spódnicy. Umiała wszystko. WSZYSTKO.
Pierwsze wrażenie: „no co za głupia suka no, taka naumiana!”
Co lubimy razem robić: jeść, pić piwo, leżeć sobie
Ulubione wspomnienie: wydarzenie w SKM po imprezie u Jędrka :)
Czego w niej nie lubię: ma mniejsze piersi od moich
Inne: Mówi, że mam najmniejsze uszy na świecie i lubi mnie za to, że jestem gorszą wieśniarą od niej. Ma szklane oczy, które w nocy trzyma w szklance.


Love you.

czwartek, 19 czerwca 2008

Czesław śpiewa a Iga pisze

Plan jest taki: będę tu pisać o mszycach, które obsiadły naszą nasturcję, o pani od Sary, która jest strasznie miła, o sąsiadach, którzy kłócą się tak głośno, że słyszy ich cały blok, o Iwonce, której jestem fanką, o zegarku, który sie nadtłukł po wyrzuceniu go z kabiny prysznicowej na kafelki, o pracy magisterskiej, którą niedługo skończę, o dziennikarzach, którzy nigdy nie przychodzą i pięknej A. o tym, jakie piękne rzeczy robi, o drugiej pięknej A., o tym, jak pięknie śpiewa.
Nie będę pisać o religii, polityce i o tym, jaka jestem nieszczęśliwa.

Witaj na moim blogu.