piątek, 30 stycznia 2009

Alkohol i dieta South Beach

Możliwie najniższy indeks glikemiczny daje połączenie wódki i soku pomidorowego:

Absolutnie nie do przełknięcia bez białych Toblerone.

Tekst, którego nie chce się usłyszeć przed wejściem na koncert?
"Dziewczyny, zostawiłem bilety w drugich spodniach"
Ale Sh. zrobił czary-mary i jakoś udało nam się wejść :)

Mam nawet dla Was zdjęcie:
(biały kwadrat w poświacie to najprawdopodobniej Marysia hasająca po scenie)

Znacznie lepsze zdjęcia na pewno już niedługo na stronie Sh.

No to...... na dobranoc :o)

"Nie szukaj drogi, znajdziesz ją w sercu...


Smutna jest knajpa byłych morderców
Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz
Płonące w mroku morderców oczy
Nieważny groźny grymas na gębie
Mordercy mają serca gołębie".. śpiewał kiedyś specjalnie dla mnie Kazik.

A dziś dzięki Sh. idziemy z Z. na Marię Awarię do Żaka, bywajcie!

czwartek, 29 stycznia 2009

FED 5 c.d.

Poza czekoladą, grubymi kotami i TVN Style kiedyś moim hobby było robienie zdjęć ukochanym radzieckim FEDem w brązowym skórzanym pokrowcu.

Było to około sześćdziesięciu lat temu ale dzisiejsza cudowna technika pozwoliła mi przywołać wspomnienia z młodzieńczych lat.
Oto skany kilku klatek filmu (czegoś, co kiedyś wkładano do aparatu w miejsce dzisiejszej karty pamięci):


Można sobie pomarzyć, co?


Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, co ja robiłam na nogach o tak wczesnej porze, żeby złapać mgły nad jeziorem. Pamiętam tylko, że było warto.

Miałam małego fioła na punkcie starych cmentarzy. Ot, niegroźny kaprys.


Ci, którzy długo mnie znają, wiedzą, że byłam fanką oldtimerów i jeździłam na zloty miłośników VW Garbusa :)





Wczoraj byłam 40 minut na meczu hokejowym i moje palce od robienia zdjęć zrobiły się fioletowe z zimna. Po trzech godzinach udało mi się w końcu ustawić galerię na stronie a tam w komentarzach: "zniekształcone jakieś", "zamazane", "gdzie indziej są lepsze", "kup sobie lepszy aparat", "idź do domu".

Gońcie się patałachy :)

środa, 28 stycznia 2009

I jak i jak???

No już mówię!
Zaczęło się jak zwykle, więc dość kiepsko. Musiałam się wracać z przystanku do domu po karteczkę z numerem pokoju a potem wybiegać z tramwaju, bo zapomniałam skasować bilet a właśnie wsiedli kontrolerzy, a potem źle poszłam ulicą i nie miałam jak zajść po drodze do tego outletu z markowymi ciuchami na ul. Studzienki.

Gdy już się tam wreszcie znalazłam, otrzymałam do rozwiązania krótki test.
Ale myślę sobie "spokojnie... 5 lat studiów, dwie specjalizacje, studia podyplomowe.. dam radę!"

pyt. 1:
jak nazywa się mąż Kasi Cichopek?
pyt. 2:
podaj imiona braci Mroczków
pyt.3.
kto prowadził ostatnią edycję "Gwiazdy tańczą na lodzie"?
wymień zwycięzców wszystkich edycji "Jak oni śpiewają"
w jakich dwóch serialach wystąpiła Edyta Herbuś?
...

pytań było 20 :)

A potem była rozmowa, na której powaliłam je na kolana i oczarowałam swoją osobowością.

Ale prawdziwie dobra wiadomość to ta, że wracając stamtąd zaszłam o tego outletu i kupiłam spódnicę i dżinsy Vila razem za 64 złote!

p.s. z tymi pytaniami to nie żart.

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Iga rysuje

Często przy diagnozie dzieci psycholog posługuje się ich rysunkami.
Nasza pani z psychiatrii dziecięcej opowiadała nam, że u chłopca widzącego w układzie kresek i figur geometrycznych rakietę podejrzewa psychozę. Nikt z nas się wtedy na tych zajęciach nie odezwał - bo wszyscy widzieliśmy na tym rysunku rakietę.

Dlatego trzeba podejść dość sceptycznie do wszelkich diagnoz psychiatrów i psychologów stawianych na podstawie dziecięcych bazgrołów.

Przyjechałam dzisiaj od Mamy i przywiozłam ze sobą słoik marynowanej papryki i kilka znalezionych rysunków, które zrobiłam, gdy byłam mała.

Przy większości można się posikać ze śmiechu. Ale jeden może być dość niepokojący:

Dłuższą chwilę zastanawiałam się, co ja właściwie chciałam przedstawić rysując w wieku 8 lat brodatego faceta w ciemnych okularach czającego się w krzakach za chłopcem siedzącym na ławce w parku. A to przecież scena z 'Niewiarygodnych przygód Marka Piegusa' Niziurskiego! :) (należałam do tej części dzieci, które czytały Ożogowską i Niziurskiego zamiast Musierowicz)


Cofnijmy się w czasie. Pięcioletnia pyzata ruda Basia rysująca ludziki w perspektywie liniowej wprost z egipskich hieroglifów. Czy pozbawienie tych ludzików szyi i połowy ramienia to już początek psychozy mającej objawić się w wieku starczym?
Ochoczo maszeruje Wojsko Polskie.

Niepełnosprawni - pełnosprawni w pracy. Listonosz mimo, że głowa wyrasta mu z tego samego miejsca co ramię zakończone trzema palcami, odbiera i donosi listy.

A jedna z tych dwóch dziewczynek topless to autorka tego bloga (łokcie nadal stanowią anatomiczną tajemnicę)

I jeszcze mały landszafcik ze zwierzyną.

Ta różanousta rozczochrana postać ujeżdżająca lwa to moja dzielna Mama. A my z siostrą na krokodylu, a co.

To moja piękna Mama w łowickiej spódnicy założonej "na Pawełka" tj. pod same pachy.

Wersja country. Tym razem siedzimy na kaktusie.

Była z nas całkiem kozacka rodzina.


A to Bianusia siedząca na Wojsku Polskim, która nie wyobraża sobie, że mogłabym zająć się czymś poza nią ;)

Jak nie zdobyć pracy

Odpowiem Wam na to nurtujące pytanie przy pomocy dzisiejszej małej i autentycznej scenki:

Telefon:

pani: "dzwonię z portalu X, czy pani nadal jest zainteresowana prowadzeniem serwisu Y?"

ja: "tak"

pani: "czy pani była na tym serwisie, orientuje się pani jaka jest jego tematyka?"

ja: "oczywiście, to taka strona dla mężczyzn, typowy męski punkt widzenia"

pani: "eee.. nie, to serwis plotkarski, stricte dla kobiet"

ja: "aha"


Trzymajcie kciuki w środę :)

sobota, 24 stycznia 2009

Prawda o filmach

Każdy, kto choć raz oglądał ze mną film, wie, że nie jest to takie hop siup. Ponieważ za każdym razem głęboko (i głośno) przeżywam głupotę, nonsens i niedorzeczność scenariusza.
I nie pomaga, gdy moja A. mówi "przecież to tylko film!", za każdym razem moje wybuchy irytacji sięgają apogeum już po trzydziestu minutach.
Ale jak to wytrzymać??

Oto 25 prawd o filmach - przemyślenia cudze i własne:

1. Szef policji jest zawsze czarny.
2. Uczciwy i ciężko pracujący policjant zostaje zwykle zastrzelony na kilka dni przed emeryturą
3. Detektyw rozwiąże sprawę tylko wtedy, kiedy jest od niej odsunięty.
4. Podczas dowolnego dochodzenia policyjnego trzeba przynajmniej raz odwiedzić lokal ze striptizem.
5. Jeżeli w filmie jest jakaś ładna blondynka i ma 22 lata to bardzo prawdopodobne, ze jest światowym ekspertem od energii nuklearnej.
6. Komputery nigdy nie maja kursora na ekranie, ale zawsze mają napis "Enter: Password Now"
7. Wszystkie cyfrowe zdjęcia można powiększać w nieskończoność, aby odczytać dowolnie małe szczegóły.
8. Jeżeli jesteś mistrzem karate, twoi przeciwnicy odłożą broń palna i pozwolą ci się po kolei zmasakrować.
9. Kobiety nie jedzą
10. Im bardziej niedoświadczeni i spragnieni są kochankowie, tym większe prawdopodobieństwo równoczesnego orgazmu.
11. Wszystkie łóżka maja specjalną pościel, w której kołdra jest w kształcie litery L, tak, że zakrywa kobietę po pachy, a faceta obok niej tylko do pasa.
12. W wiezieniu zawsze jest ktoś, kto potrafi bez problemu załatwić chociażby i walec - trzeba mieć tylko odpowiednią ilość fajek do zapłaty.
13. Zawsze da się zaparkować tuż pod budynkiem, do którego chcemy się udać.
14. Kiedy płacisz za taksówkę, nie patrz na portfel. Po prostu wyjmij pierwszy lepszy banknot. Będzie to zawsze dokładnie tyle, ile należy się za kurs.
15. Wiadomości w telewizji zawsze pokazują coś, co ma akurat w tym momencie ważne znaczenie dla twojego życia.
16. Dzwoni telefon, ktoś mówi "włącz telewizor na kanał dwunasty", gdy bohater to zrobi, zawsze zobaczy ważna wiadomość od samego początku.
17. Wszystkie torby wynoszone z supermarketów zawierają przynajmniej jedną bagietkę.
18. Jeżeli widać ogromną szybę, za kilka chwil niechybnie ktoś zostanie przez nią wyrzucony.
19. Nawet, jeżeli bohater jedzie prostą drogą, konieczne jest, żeby kręcił kierownicą w prawo i w lewo, co kilka chwil.
20. Jeżeli musisz rozbroić bombę i zastanawiasz się, który kabel przeciąć, nie martw się, zawsze wybierzesz właściwy kolor ale dopiero w ostatniej sekundzie
21. Drewniane stoły są kuloodporne.
22. Ludzie nie zdejmują butów wchodząc do domu
23. I nie myją rąk przed jedzeniem
24. Wybierając numer telefonu uzyskasz połączenie po dwóch nanosekundach
25. Centrum dowodzenia światem znajduje się w Stanach Zjednoczonych

piątek, 23 stycznia 2009

Pewność

To takie uczucie, które pomaga Ci zabić wątpliwości.
np. masz pewność, że chcesz się z nią ożenić, albo, że wyłączyłaś żelazko (ha ha) czy zamknąłeś drzwi od domu.

Pewność nie jest uczuciem, które towarzyszy mi przez cały czas. Należę do tego irytującego rodzaju ludzi, którzy ciągle sprawdzają, czy mają portfel, telefon i klucze w torebce ("ale na pewno wziąłeś? Pokaż. A zamknąłeś drzwi?")

Są jednak rzeczy, których mogę być pewna.
Np. wiem, że nigdy:

- nie założę profilu na sympatia.pl
- nie będę na okładce Shape'a
- nie założę profilu na sympatia.pl
- nie będę młodą mamą
- i nigdy nie założę profilu na sympatia.pl

Ale jest jedna rzecz, którą na pewno zrobię:



i założę kiedyś suknię ślubną choćby nie wiem co!

środa, 21 stycznia 2009

Szybki, desperacki

Kto pójdzie ze mną na mecz hokeja dziś o 22 w Hali Olivia? Wstęp wolny.

(nie interesuje mnie żadne 'gdybym był w Trójmieście, to bym poszedł' , interesuje mnie 'jestem w Trójmieście i pójdę')

Styczniowe uprawy

Mrozy, śniegi, szadzie, gołoledzie, szrony i inne rzeczy, których tak naprawdę ani ja ani Wy nie rozróżniamy, nie szkodzą moim kozackim uprawom.
Dalej dumnie prężą się chryzantemy złociste za moim oknem.
Do takich rzeczy trzeba po prostu mieć rękę. Nie poradzisz.


Kwiatki po prostu się zeschły a potem zamarzły :]
A liście z żywopłotu pospadały.

Tę słomę z dołu doniczki podjada Bianka, gdy tylko poczuje ochotę na odrobinę celulozy i poliestru.

A tak naprawdę to tęsknię do wiosny, która obudzi moje balkonowo.. i kto wie, może coś jeszcze.

Nawet Tymbark podpasował: Do tych pagórków leśnych...

I nie, jedzenie podgniłego pomidora z maślanką nie jest dobrym pomysłem.

Drodzy Czytelnicy

W dzisiejszym odcinku odwiedzimy balkonowo. Przekonamy się, że przez cały rok, nasze rabatki mogą wyglądać zachwycająco bez względu na aurę panującą na zewnątrz.

Już niebawem także dowiemy się, czy zjedzenie nadgniłego pomidora i kubka maślanki przed wyjściem na fitless to dobry pomysł.

Stay tuned!

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Co robić

Pytasz mnie, co robić.
Dziewczyno, dobrze trafiłaś. Oczywiście mogę Ci powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że na pewno zapomnisz, ba będziesz się z tego śmiać. Ta, ubaw po pachy.
Obie dobrze wiemy, że wcale nie będzie dobrze.

Ale nie jesteś bezradna, jest tyle rzeczy, które możesz zrobić!

- zrób sobie grzywkę
- zacznij palić
- weź sobie kota
- załóż bloga
- dużo pij
- zajmij się decoupagem

To oczywiście nic nie zmieni, ale będziesz miała poczucie, że coś zrobiłaś.
A poza tym koty są super :)

z dedykacją dla co drugiej z Was

niedziela, 18 stycznia 2009

Koliba Dance

Z okazji dzisiejszego castingu do You Can Dance, na który niestety nie zdążyłyśmy pojechać, bo zaspałyśmy, naszła mnie inwencja na pisanie o tańcu.
Znamy wiele gatunków tańca: latynoamerykańskie, klasyczne, współczesny, dance hall, dance macabre, mtv dance, bla bla.
Wczoraj poznałam nowy gatunek: koliba dance
Polega on na upartym odbijaniu się o resztę ludzi na parkiecie i obronie przed ich łokciami.

Już kiedyś pisałam, dlaczego lubię to miejsce. Okazuje się jednak, że z tych samych powodów Kolibę wczoraj polubiło tak na oko 500 tysięcy ludzi. Nic dziwnego, gdzie indziej puszczą Depeche Mode między KULTem i Lady Gagą?:)

I te 500 tysięcy osób śpiewających Kaaaniiikulyyy ;)

piątek, 16 stycznia 2009

Reczy, które sprawiają, że Bianka jest szczęśliwa

- wchodzenie do szafy
- wchodzenie do szuflady
- leżenie na otwartym laptopie
- spanie na mojej głowie
- pasek od swetra
- surowe mięso
- sznurki od fartucha
- osypanie sierścią wszystkich naszych ubrań
- trzymanie na rękach


Wprost szaleje za tym :)

Dziś miałyśmy kolędę i wiecie co? Księża są śmieszni.
Gdy byłam na kolędzie u mojej Mamy, to ksiądz szczegółowo pytał o to kim jestem, co robię, czy jestem mężatką, czy zamierzam być, czy mam "kogoś na oku", czy się z kimś spotykam i zanim zdążył przejść do "a dlaczego nie", ja zdążyłam się zrobić czerwona i używając naprawdę wysilonego eufemizmu powiem, że "poczułam lekki dyskomfort".
A dziś ksiądz nawet nie zapytał jak się nazywamy!

A my zapomniałyśmy mu dać kopertę :o)

Dwie smutne, jedna wesoła i jedna neutralna

dwie smutne:
- nie wygrałam w totka
- będąc dziś w McDonaldzie zamówiłam herbatę (tak, nadal używam imiesłowów)

jedna wesoła:
- w odpowiedzi na Wasze prośby, kilka maili i smsów z pogróżkami, jedną próbę przekupstwa i apel w postaci transparentu na dworcu głównym w Gdańsku zamieszczę dziś nowego posta

neutralna:
- brokuły z patelni są lepsze niż gotowane na parze

czwartek, 15 stycznia 2009

Po staremu

Tych, którzy tu zaglądają z nadzieją na jakieś rewelacyjne i błyskotliwe posty muszę rozczarować bo u mnie bez zmian, dzień jak co dzień.

Kolejny raz nie zostałam milionerką i wciąż nie mam pracy.

Bianka nadal jest zaburzonym kotem.
tu: Bianka w mojej torbie na fitless


A ja nadal walczę z plażową dietą:

Jak nie smakuje dobrze, to niech chociaż dobrze wygląda.
(a smakowało jak posolona trawa)

Ok, to jednak był wyjątkowy dzień. Bo dziś byłam w kinie na Pulp Fiction i zobaczyłam tego o tutaj pana w dużej rozdzielczości :)

Chciałabym, żeby się tak na mnie trochę pogniewał, uh :]

No.. to dobranoc.

wtorek, 13 stycznia 2009

Dobrzy ludzie

Dziś dostałam od Sowy piękne turkusowe falbanki mające spełniać rolę bluzki, widzę zatem, że postanowiliście mnie wspierać i wysyłać mi ubrania, odkąd nie mam pracy :)

Dziś też dostałam od pięknej A. poduszkę po tym, co z moją zrobiła Bianka.

Jakkolwiek uwielbiam dostawać prezenty, to nie martwcie się już o mnie, bo ta oto różowa karteczka jeszcze dziś wieczorem odmieni moje życie i kupi mi mojego niebieskookiego bruneta :)

A co u Bianki poza tym, że nalała mi na poduszkę?

Wszystko gra.

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Imiona

Najnowsza latorośl B. ma już całe 6 cm, więc to nie przelewki - najwyższa pora na wybranie imienia.

Zatem moi Drodzy - plebiscyt!

Podawajcie Wasze propozycje imion (Marcin, Ola i Zosia odpadają)

Moja dzidzia miała mieć na imię Malinka albo Hańcia, dzidzi nie budjet, więc oddaję te imiona do dyspozycji.

A jak będzie chłopak to wszystko tylko nie Xavier :)

niedziela, 11 stycznia 2009

Elbląg - Hala Elzam, wczoraj.

Język polski te meandry ortografii i rafy interpunkcji, tajemnice słowotwórstwa..



Mała rzecz a ile radości ;)

sobota, 10 stycznia 2009

piątek, 9 stycznia 2009

Pożegnanie z węglowodanami

Bycie na diecie w domu mojej Mamy nie ma najmniejszego sensu, więc zaczynam dopiero po powrocie. A póki co a mniam mniam mniam :)


I jeszcze takie coś, ja padłam:




Watch more cool animation and creative cartoons at aniBoom

Czas

Prezent od E. i jego M. miał przyjść na Święta, więc z początkiem stycznia pojawiła się lekka nerwówka i parę obelg w kierunku pań na poczcie i listonosza.

Wczoraj jednak paczuszka przyszła. I dostałam tłustego pingwinka i .. bluzkę z pandą!



I chyba nie ucieszyłabym się z tych podarków, gdyby przyszły wcześniej tak jak ucieszyłam się wczoraj, gdy dołowałam się brakiem pracy i wielkim tyłkiem.
Więc chyba jednak jest jakaś siła, która sprawia, że wszystko, co nas spotyka, dzieje się w odpowiednim czasie.

Dzięki wielkie :*

środa, 7 stycznia 2009

Dieta plaż północy

Garfield twierdzi, że jesteś gruby, jeżeli nawet Twoja Mama tak uważa. Moja Mama zawsze nazywała mnie swoim „grubym misiaczkiem”, więc musiałam mieć bardziej obiektywny miernik gabarytów.
Zostały nim moje ulubione spodnie. Gdy wszystko jest powiedzmy, że na znośnym poziomie to się swobodnie w nie wbijam i radośnie w nich hasam:



Od pewnego czasu spodnie te leżą w najgłębszych czeluściach mojej szafy, bo nawet jeśli bym się jakimś cudem w nich zapięła, to wyglądałabym jak baleron owinięty sznurkiem. Póki co, mogę je jedynie założyć sobie na głowę i zawiązać nogawki w fantazyjną kokardę.
Dlatego postanowiłam schudnąć a Z. poleciła mi dietę plaż południa.

I chociaż na początku twierdziła, że to dieta polegająca na zakopywaniu się w piasku, to w końcu przyznała, że chodzi o wyeliminowanie z posiłków węglowodanów. Tzn. że nie można jeść pieczywa, ziemniaków, makaronu, mąki, słodyczy i owoców. Spytałam ją, co w takim razie jadła. I powiedziała, że kiełbasę toruńską i wódkę. A ja nie jem czerwonego mięsa, więc no cóż, trzymajcie kciuki.
Poza tym nie będę miała problemu z niejedzeniem, bo od dziś nie mam pracy.

wtorek, 6 stycznia 2009

Jestem stara.

Jaka ja jestem stara.

Na naszym wydziale krążył zawsze taki brodaty, mały i bardzo sympatyczny dziadek. Nikt nie wiedział, kim on jest. Chodziły głosy, że to student, który ma siedemnastą poprawkę z językoznawstwa diachronicznego, dostał nawet swoje ksywy: Brodaty Mesjasz, Mad Max.. (nadal krąży po korytarzu i nadal ma brodę)
I ja będąc dzisiaj na swoim dawnym wydziale czułam się jak ten dziadek. Przecież ja mogłabym być babcią tych wszystkich ludzi z pierwszego roku. Tych dziewczyn z prostymi włosami. Tych chłopaków w rurkach. O mój Boże, oni chodzili do gimnazjum. GIMNAZJUM.



Między nami jest pokoleniowa przepaść.
Przecież oni nie znają Take That ani The Kelly Family. Kiedyś ilość zdjęć samochodów z gumy do żucia Turbo stanowiła o statusie społecznym (osiedlowym). I jeszcze wtedy nikt nie wiedział, że jest rakotwórcza!
Pamiętacie Bravo? Wycinało się te wywiady, te plakaty ze środka wieszało na ścianie, zbierało się puszki po pepsi albo po piwie, tym zagranicznym.
Jak ja w przedszkolu miałam spódnicę jeansową z napisem - uwaga - Lambada, to to był szok. Wydarzenie.

A teraz?
Chodzą z tymi prostymi włosami, z tymi chudymi rekami, z tymi kolczykami, w tych różowych ciuchach. I nie mają zielonego pojęcia, że ubrania w kolorze różowym można było kupić u nas dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych, bo wcześniej takich kolorów po prostu nie było. Te czapki, te kozaki, te torby. Każdy jeden z castingu do You Can Dance.
A ja jestem takim małym brodatym dziadkiem.


I w dodatku mam autystycznego kota.

niedziela, 4 stycznia 2009

Rzeczy, które sprawiają, że chcę umrzeć – PKP

- niedomykające się okna
- stacja Fiszewo, stacja Lisewo, stacja Cieplewo, stacja Kozia Góra – dlaczego, dlaczego stajesz, przecież tego nawet nie ma na mapie, tego nie wyświetla telefon, przecież tu nikt nie wsiada, nikt tu nie wysiada, jedź, Boże jedź
- stoisz, dlaczego stoisz tu w środku pola, jedź, rusz się, stoimy już drugą minutę w polu, między Fiszewem i Cieplewem, dlaczego stoisz, jedź, JEDŹ, JEEEEDŹ!!
- stoisz, jest Tczew, mija chyba czterdziesta trzecia godzina odkąd wyjechaliśmy z Oliwy a ty stoisz, już ósmą godzinę, mogę przysiąc, że zmieniła się już pora roku, ludzie wysiedli, inni wsiedli i czekamy, siedzimy, patrzymy, czekamy, a ty stoisz, dlaczego stoisz a nie jedziesz??
- nieotwierające się okna
- jedziecie, dlaczego wy zawsze jedziecie, wtedy kiedy jadę ja? Nieważne, czy to jest piątek wieczór czy wtorek rano, zawsze, zawsze jedziecie, wsiadacie w Gdańsku i dziwicie się, że nie ma wolnych miejsc, no i po co ty jedziesz we wtorek rano do Malborka?
- dlaczego, dlaczego tak głośno słuchasz tej muzyki? Na swoim telefonie, na swoim IPodzie, na swojej mpsiódemce, masz słuchawki w uszach a twoją cholerną muzykę słyszy cały wagon, i dlaczego, dlaczego zawsze słuchasz takiego badziewia, ścisz tę muzykę, ŚCISZ TĘ MUZYKĘ!!!
- zamknij drzwi, zasuń te drzwi, w cyrku mieszkasz? Wróć tu i zamknij te drzwi!!
- między Gdańskiem a Pruszczem jest 10 km, od jednej stacji do drugiej dzieli cię 13 minut, i co, wyciągasz te puszkę i ją otwierasz, nie wytrzymasz 13 minut bez piwa, bo pewnie nie piłeś już od rana i cały dzień o tym myślałeś, a jeżeli po drodze zatrzyma się w Orunii? Albo Różynach? Jak to przeżyjesz?
- co ty robisz, zamknij to okno, zamknij je, oszalałaś? Ty sobie siedzisz zadowolona a wszystko leci na kogoś, kto siedzi za tobą, i to zawsze jestem ja, zamknij to okno!!
- wynocha z mojego pociągu!

A do końca marca odbędę wielką frustrującą podróż po Polsce by PKP, bo po tym czasie już nie będę mieć zniżki studenckiej na pociągi :)

Spotkamy się? :)

Koniec bezkrólewia

Początek nowego roku ma trzy stałe cechy: mamy postanowienia, czytamy horoskopy i jest zimno.

postanowienia
- pójść do opery
- zacząć grać w siatkówkę
- przytyć 5 kilo (żeby choć raz postanowić coś, co z pewnością się stanie)

horoskop
- gwiazdy mówią, że miłość mojego życia, którą spotkam JUŻ w październiku okaże się być związana przysięgą małżeńską i dziećmi

zimno
I faktycznie jest zimno.

A dzisiejszy tytuł posta nie brzmi tak bez powodu. Bo oto od dziś uznaję nowego króla:

Jak moja A. tylko pozwoli, to też będziemy miały lemura i nazwiemy go Julian! :)
("Madagaskar 2" po prostu wymiata, wszystko mnie boli od śmiechu)

A co do zimna, to w radiu powiedzieli, że już za dwa miesiące i siedemnaście dni nastąpi kalendarzowa wiosna, uszy do góry. Tak tylko Wam pokażę pierwszy dzień kalendarzowej wiosny z minionego roku...

piątek, 2 stycznia 2009

Jaki pierwszy dzień, taki cały rok

Oby to durne powiedzenie nie okazało się prawdziwe!

Wtedy wszyscy cały rok spędzilibyśmy bez oczu, rozwaleni na kanapie oglądając powtórkę sylwestrowego koncertu.
A propos - w tym roku stacje telewizyjne rywalizowały w dwóch kategoriach:

Kto gorzej ubierze swoich prowadzących
, gdzie rozegrała się ostra walka między Agatą Młynarską odzianą w lateksowy worek na trupa i Joanną "Liszą" Liszowską przebraną w połączenie dywanu i pudla.
Oraz Kto skuteczniej obrzydzi wszystkim Abbę na następne 10 lat. W drugiej konkurencji trudno wyłonić zwycięzcę.

Dlatego sami sobie śpiewaliśmy Feela i było najlepiej ;)


Jak anioła głoooOOOooos!

Nadejście nowego roku ma trochę magiczne znaczenie. Kiwi zmienia datę na pieczątce, ja wieszam nowy kalendarz Tylkowskiego i zmieniam datę urodzin na gronie, żeby znowu mieć 18 lat. I chociaż to nowy dzień jak każdy inny, to niesie ze sobą nadzieję, że zaczyna się coś znacznie lepszego od tego, co właśnie się skończyło.
A przecież nadzieja kocha swoje dzieci.