czwartek, 31 lipca 2008

Aktualne wpisy -> po prawej stronie Archiwum -> sierpień

Kartka w kalendarzu jest w kolorze mojego Bloga, może to znak, że wszystko od teraz będzie ok? (ta :>)



Przede mną pierwszy dzień stażu, trzymajcie za mnie mocno kciuki, bo strasznie się denerwuję, że zaśpię, spóźnię się, wlezę nie tam, gdzie trzeba, przewrócę paprotkę na kierowniczkę działu, a potem rozleję kawę na dywan.
Zwłaszcza, że nie mam swoich bojowych majtek ze znaczkiem Supermana.


Ale może ta kartka w kalendarzu to naprawdę dobry znak?

Trzymajcie za mnie kciuki.

Ania De w letniej kawiarence wp

A już się bałam, że nie zdążymy, bo najpierw nam tramwaj uciekł, a potem wracałam się jeszcze do domu po płytę, na której miała mi się podpisać :]

Ale zdążyłyśmy!

Przywitał nas rozentuzjazmowany tłum turystów z goframi. Zdecydowanie zawyżałyśmy średnią wiekową. I jako nieliczne wiedziałyśmy, że to Ania Dąbrowska a nie Monika Brodka.
A tu.. na tym filmie uwieczniony moment podpisania mojej płytki.



To krzyknięcie "dla igi!!" a na koniec "dzięki wielkie!!' to moje.

Udało mi się jeszcze zrobić z nią zdjęcie, na którym mnie - uwaga - objęła, ale wyglądam na nim jak rozczochrany potwór, więc niech to trafi do mojego prywatnego, mrocznego archiwum..



och :*



Więc nigdy więcej nie tańcz ze mnąąąąąąąąąąąą :)

Constantine's

Rok temu poza restauracją włoską pracowałam też w dinerze. To taki rodzaj amerykańskiej restauracji, która jest na każdym filmie. Z ladą, koktajlami mlecznymi i szafą grającą.
Zwykło się nazywać naszego dinera restauracją grecką, bo na menu widniało zdjęcie jakichś kolumienek.


Właścicielem był Joe - Egipcjanin. Mówią, że to najgorsza opcja jeśli chodzi o pracodawców, ale to nie może być prawda. Mimo tego, że byłam ewidentnie najgorszą kelnerką, jaką można sobie wyobrazić, Joe zawsze przymykał oko i mówił 'that's fine Barbara'.

Cały dzień siedziałam na stołeczku, przeglądałam Dilberta w gazecie, rozmawiałam z klientami i zajadałam się muffinkami. To była najlepsza praca w moim życiu.

A po powrocie nie mogłam się wbić w sukienkę ;))

Jako, że zrobił się dym przez to co napisałam w poście "Frida", to deklaruję:
Asiu Wu, Asiu Ka-Pe, Zielona, Sowo, Halinko, Shakti (która jeszcze chętna, podnieść rękę)-
Jeżeli kiedykolwiek przejdę na drugą stronę, to tylko z Wami!!

A sąsiedzi i tak myślą, że jesteśmy z moją A. parą.

środa, 30 lipca 2008

Na pewno też tak macie

Idę ulicą. Ktoś na mnie patrzy. I wtedy już wiem. No wiem po prostu.
Pewnie osrał mnie ptak.

Moja ciocia kiedyś szła chodnikiem i ludzie się jej przyglądali. A ona cała szczęśliwa, myślała, że to dlatego, że tak fajnie wygląda w tej sukience. Owszem, chodziło o sukienkę, miała ją podwinięta i wsadzoną z tyłu w majtki.

Kiedyś jechałam z Z. tramwajem. Jakiś facet chwiejnie trzymający się rury cały czas mi się przyglądał. Myślałam „super, to co uwielbiam, stary nawalony koleś... jupi.. to mój szczęśliwy dzień”
A on:

„Ola?? Ola Lubicz z Klanu??”

A to ja z Pawłem Delągiem


(Moi) Ludzie listy piszą. Aktualizacja.

Dziś przyszło :)
Love Sowe :*



A z UG przyszło zawiadomienie o tym, że dostałam się na studia i że mam dzień adaptacyjny, obóz integracyjny i szkolenie biblioteczne ;)))
Już ja bym ich tam przeszkoliła ;>

A to chodzi za mną wciąż

Rozterki fotografa

Dlaczego mój aparat nie łapie ostrości? Dlaczego?!?

Musicie niestety na słowo mi uwierzyć, że to zielone rozmazane na pierwszym planie to pączki... pierwsze pączki pachnącego groszku!



A te podlane paprochy to kiełkująca maciejka przysypana jakimś badziewiem z topoli czy innej brzozy, która teraz pyli.

Na dalszym planie widać moje puchate różowe kapcie :]


A tego skrzata kupiłyśmy wczoraj w Castoramie za 3,90 :)


D. był nieświadomy moich morderczych zdolności jeżeli chodzi o kwiaty i kupił mi kiedyś drzewko bonzai. No.. i tym sposobem miałyśmy pustą doniczkę :)

wtorek, 29 lipca 2008

Ha, zaciągnęłam moją A. do Media Markt i mam dwa zakłady :)
A u mojej A. w pracy zrobili zbiórkę i kupili 27 zakładów a wygraną mają podzielić między 8 osób. To kciuki trzymamy, bo jak A. wygra, to mam obiecane Seszele!

No żesz $$##@@&&*^!!!!

Zamknęli mi kolekturę!!!

(Moi) Ludzie listy piszą.

Gdy jesteś w podróży i wysyłasz Idze kartkę, trafiasz na naszą lodówkę.

Tak jak E.
Nurkował, zbierał muszle, robił sobie zdjęcia z miniaturowymi krokodylami i turbanem na głowie, ale nie zapomniał o mnie i wysłał pocztówkę :) (właściwie to nam, na adres D., ale całe szczęście zdążyłam ją sobie przywłaszczyć)


Gdy poznałam E. był najlepszym kumplem D. Lubi Pratchetta i Monty Pythona i właśnie siedzi w ich ojczyźnie. Na naszej klasie w rubryce 'o sobie' napisał: "Hurt - Detal, drobna kradzież, wymuszenia, haracze, przemyt... nie jest lekko, ale jakoś się kręci." Kiedyś przywiózł nam w prezencie taką "pieczątkę" na tosty z Bozią. Miał być świadkiem na naszym ślubie.



Bardzo bardzo długo zastanawiałam się, kim jest Marcin wysyłający mi pozdrowienia z Majorki. Aż wreszcie nadeszło olśnienie, to B. ! Jeszcze z bardzo starych, dobrych czasów kasześć :)


Chociaż mamy innych rodziców i nijak nie jesteśmy do siebie podobni, to on jest moim bratem a ja jestem jego siostrą. Przyjeżdża do Polski za tydzień, zabiera mnie do kina i robimy mini zamieszki :)


Ten magnes czeka na kartkę od S., wysłaną ponad tydzień temu. Serdeczne pozdrowienia dla Poczty Polskiej.


A to jest rentgenogram głosek [v], [f], i [x] z referatu, który przygotowałyśmy z Z. na zajęcia z logopedii, na którym same chciałyśmy usnąć :D

Szukam pracy.

Trójmiejski rynek pracy stoi przede mną otworem.

Jeżeli tylko mam wykształcenie min. średnie a przy okazji pakiet Office w małym paluszku, doświadczenie na podobnym stanowisku przynajmniej dwuletnie i optymistyczne nastawienie do pracy, to mogę być kim chce (w przypadku województwa Pomorskiego mogę być przedstawicielem handlowym lub pracownikiem ochrony, inne zawody po prostu nie istnieją)



Z ostatnio znalezionych wesołych ofert:
- poszukiwany jest dziennikarz zainteresowany branżą kolejarska. Z całą pewnością znajdzie się takich multum. Zwłaszcza, że większość dziennikarzy to ludzie po polonistyce. My nawet mamy taki przedmiot na studiach - Kolejarstwo wczoraj, dziś i jutro.

- nazwa stanowiska: Magda
na pewno znajdzie się dużo młodych, ambitnych ludzi lubiących wyzwania i chcących zmierzyć się z pracą na takim stanowisku. Będzie trudno. Nie każdy może być Magdą. (jedno z wymagań to doświadczenie w sprzedaży części zamiennych)

- a teraz mój przebój: pracownik techniczny na ½ etatu do pracy w Dmuchalni Szkła
No to trzymajcie za mnie kciuki ;)


Beznadziejny Tymbark z wczoraja: W pestki lecisz?


poniedziałek, 28 lipca 2008

Przez pięć lat stron tysiące, młodość w bibliotekach, potem bida, bida i rozczarowanie!

Dziś będąc w bibliotece głównej UG dokonałam rzeczy na pozór niemożliwej. (czy wszyscy zauważyli, że wypowiadam się używając imiesłowu? O, zrobiłam to znowu.)

Namówiłam panią bibliotekarkę, żeby pozwoliła mi zabrać książkę - egzemplarz obowiązkowy, do wypożyczenia tylko na miejscu - do domu!


Ci, którzy studiowali na UG, wiedzą, że wynieść książkę z tej twierdzy, to nie lada wyczyn.

Zachęcona tym sukcesem, postanowiłam dokonać drugiej niemożliwej rzeczy:

przeczytać tę książkę dziś w nocy.



A to ja za parę godzin ;P

Ogłoszenia

Po pierwsze: Halinka się dostała! Zostawiła mi msg w komentach. Nie wiem gdzie, nie wiem na co i po co, ale dostała się!


Po drugie: Ale moja A. się ucieszy, jak jej tylko powiem, gdzie idziemy w sobotę!


Po trzecie: Ziemia mknie po orbicie z prędkością 105 tys. km/h
(osobiście w to nie wierzę, ja tam nic takiego nie czuję, ale tak było napisane pod kapslem Tarczyna)

Po czwarte: Jeżeli dalej będę spotykać wysokich brunetów z niebieskimi oczami w chwilach i miejscach najmniej do tego odpowiednich, to nigdy nie będę miała tego swojego :/
(Nie dość, że mam dziś Gruby Dzień i Dzień Koszmarnych Włosów, to jeszcze stałam przy nim w tym Rossmannie i pakowałam taaaaką wielką paczkę podpasek do koszyka. Chcę umrzeć :/)

Po piąte: To jest najpiękniejszy kciuk na świecie:


I należy do mnie.

Och!

W So przed wejściem na molo wp otworzyła letnią kawiarenkę. Można za friko, przez całą dobę skorzystać z internetu. Poza tym co jakiś czas przychodzą jacyś ludzie na wywiady i podpisywanie płyt.

A już w ten czwartek....




AAAAA :)))

Widzimy się 31 lipca w So :)


Po wczorajszym fitlessie boli mnie każde miejsce, w którym inni ludzie mają mięśnie. Pomocy..

niedziela, 27 lipca 2008

Inspired by www.pstraghi.blox.pl (uwaga, blog na ostrrro)

Najwięcej ludzi z google trafia do mnie szukając słów Łydki HS

Pewnie są rozczarowani, gdy zamiast nich znajdują posta o Ani Dąbrowskiej, więc jako że staram się jednak uciec od piekła, które mi grozi, spełnię dobry uczynek i..
Tu znajdziecie słowa Łydki Happysad <- nie puszczę cię, nigdzie sama stąd nie pójdziesz

Parę osób poszukiwało też sposobu na przesunięcie mebli, a moja rada z zaproszeniem kolegi i kupieniem mu piwa na pewno była dla nich wielce pomocna :]

Jednak pewna osoba rozczuliła mnie najbardziej. Otóż wpisała w googlach "krulowa muszli".
I o ile muszle można tu znaleźć... To gorzej jest z "krulową" ;)

Dobranoc.


Upadniemy razem tak jak jeszcze nigdy nisko..

Zasłyszane

Jak się okazuje, Pomarańczowy sąsiad z góry ma na imię Tomek
Dziś rano słyszałam, jak dziewczyna na górze krzyczała:

"Tomek! Au.. aua! AU! AUA!!! hihihi!"

Pewnie ją "przywiązywał do siebie".


Tymbark: ..sięgam kapslem ponad stół!

Kto wymyśla te hasła? Dlaczego to nie mogę być ja?
Tyle pytań, tak mało odpowiedzi...


Idę zadzwonić do O.,powiedzieć mu, że do wygrania w lotto są już 35 miliony.
Ostatnio mówił, że za wygraną kupiłby UWM i Kortowiada nosiłaby jego imię ;]

Załóżmy, że jest jeszcze 26 lipca


Sowa, Zielona, Shakti i Ania .. wszystkiego najlepszego Dziewuchy! :)*

sobota, 26 lipca 2008

Z ostatniej chwili

Leżę sobie na balkonie, opalam stopy a z góry słyszę sąsiada (prawdopodobnie Pomarańczowy mówił do swojego brata Grubego)
- No. I taki mam ku*wa plan, jeszcze trochę ją popukać, żeby jeszcze bardziej ją do siebie przywiązać.


Świece, wino i kwiaty chyba już wyszły z mody :>

Premiera

Nasturcje, maciejka i coś, co jeszcze nie zdążyło zakwitnąć leżą wyrwane z doniczek w siatce u nas w przedpokoju. (w nocy wydawało mi się, że wołają "mamo.. mamo..")
Ale trzeba iść na przód Kochani.

I to jest właśnie ten przód :)

To są begonie, albo pelargonie.


Tu tak na patriotyczną nutę. Niecierpek i dzwonki.


A tu petunia od mojej Babci.


Dzisiaj robimy sobie z moją A. i Asią P. Ladies Night w So :D

At the Copa ... Copacabaaaaaaaaana The hottest spot north of Havana
At the Copa .... CopacabaaaAAAAAaaaanaaa



Jak dobrze, że to nie audio :]

Halinko, za czym te kciuki trzymać??

"Chciałabym"

To taka zabawa.
Mówisz o tym, czego byś chciał/a w danej chwili, na czym Ci bardzo zależy. Nie ma reguł. Poza tą, że to, czego chcesz, nie jest możliwe.


Chciałabym, żeby Z. była już w Polsce na stałe i żebyśmy mogły posiedzieć na moim pięknym osiedlu w jakiś ciepły wieczór.
Mieć chude ręce.
Być już mgr po egzaminie wstępnym na studium doktoranckie.
Żeby znowu był maj 2008.





Tu jest piosenka, którą Sh. zostawiła w komentach.

piątek, 25 lipca 2008

Powody, dla których warto wyjść za mąż:

- wieczór panieński

- wesele

- biała sukienka

- wysoki brunet z niebieskimi oczami

- zmiana nazwiska

I to by było na tyle.



Pamiętacie Gey-detector i problem z kolorami?
Tu znajdziecie je wszystkie :)

(Thx Pawulon :*)

Frida

Chyba w żadnym filmie nie wypito tyle alkoholu co w tym. Sceny damsko-damskie przypomniały mi, że .. Shakti: jak kiedykolwiek przejdę na drugą stronę, to tylko z Tobą! :o]

W Lotku miałam tylko jedno trafienie. Zostaję.

Branoc pchły na noc.

czwartek, 24 lipca 2008

Kumulacja

Puściliście już lotka?

Jak już zgarnę te miliony, to rzucam studia, rzucam Bloga, jadę po bruneta z niebieskimi oczami i tyle mnie widzieli, o!


Aha, zabiorę ze sobą moją A. i Mamę.

Umrę, umrę......

Ta biała rozpłaszczona na ziemi plama to Pasztet - kot perski mieszkający na naszym osiedlu.

Jest jednym z najsłodszych kotów, jakie w życiu widziałam i zarazem jednym z najwredniejszych. Kiedy kiedyś wyciągałam do niego łapy, to najpierw odwrócił się swoją włochatą dupą a potem chciał mnie ugryźć :]



A filmik jest zrobiony telefonem, wrzucam, żeby potestować video na Blogu :)


Rany, jak ja nie znoszę swojego głosu :/

Rozpacz, rozpacz...

Moja A. powiedziała, że ma już dość tego, jak wyglądają nasze kwiatki na balkonie i w sobotę przeprowadza na nich egzekucję :((

I dziś .. już pożegnalne zdjęcia, eh.

No jak trędowata jakaś ta nasturcja :/

Co to za kulki? Jakieś owoce? Do jedzenia?

Takie o.. wesołe kikuty.


A teraz dramat... Jakiś pająk głupi luj zamordował na naszym balkonie biedronkie!



No skandal.

Chciałam Wam też pokazać pozostałości maciejki, ale naprawdę to dla mnie za ciężkie :|

Pamiętacie padniętego kwiatka przywleczonego od mojej Babci?

To są jego pączki :D


środa, 23 lipca 2008

Iga pisze już ponad miesiąc Kochani :)

Mój zielony Blog zarejestrował łącznie ponad 1000 wizyt!



Dzięki, że tu zaglądacie i zostawiacie po sobie ślad.

Buziaki.

Obalamy mity - geograficznie

- Sydney nie jest stolicą Australii
- Gdańsk nie rozciąga się od Pruszcza po Wejherowo
- Alaska nie jest miastem w Kanadzie
- Zurich nie jest stolicą Szwajcarii
- Nowy Jork nie jest stolicą stanu New York (sic!)
- film Faraon nie był kręcony w Egipcie tylko na Pustyni Błędowskiej
- Szczecin nie leży nad morzem (dedicated to S. :*)


ha?:)

Może kawki?



Chcę iść do kina na Archiwum X. Zabierz mnie.

wtorek, 22 lipca 2008

Porządki

Są niesamowicie opłacalne! Nie tylko zyskuje się więcej przestrzeni i wygody, ale znaleźć można zapomniane skarby.

Jak dziś opróżniałam pudełko spod biurka znalazłam starą legitkę z LO, na której podpisałam się - uwaga - Manson (byłam bardzo, bardzo zaburzoną nastolatką*). Z wszystkich drobnych wygrzebanych z tego pudła zebrałoby się z 70 groszy (kiedyś w łazience znalazłam 2 zł, ha).

Znalazłam też takie o coś:



Zrobiłam w sepii, żeby było tak bardziej och emo.

*jak mi tu ktoś napisze, że zmieniło się jedynie to, że nie jestem już nastolatką, to go znajdę :p

p.s. gdzie wyrzuca się stare telefony komórkowe?
Jak nie chce mi się iść na fitness (fitless), to muszę znaleźć sobie inne zajęcie, dzięki któremu mogę odsunąć pisanie mgr.
Ostatnio było to malowanie paznokci, klejenie szuflady, smażenie kotletów, peeling twarzy, porządki w komodzie i obcinanie suchych liści nasturcji. Dziś wyprałam kapcie.. ale wezmę się już za tę nieszczęsną mgr. Więc resztę dnia spędzę We młynie, we młynie mój dobry panie...*

Kot na ksero! :D

*
tytuł opowiadania, o którym piszę jeden rozdział.

poniedziałek, 21 lipca 2008

Chciałam Wam pokazać coś pięknego:


Dzisiejszy wieczór spędziłyśmy oglądając The Break Up - komedię romantyczną.
Zjadłam paczkę chrupek marząc o figurze Jennifer Aniston.
A film nie był ani śmieszny ani romantyczny.

Branoc!

Uwaga

Cała Polska trzyma kciuki, bo moja A. składa biurko z Praktikiera.
W komplecie jest za dużo desek, za mało gwoździ (pakowaczka nr 55 kurde), a śrubokręt tylko kręci się w śrubie (nomen omen ;p) a i tak A. daje radę i jeszcze nie płacze. Zuch dziewczyna.


Dziś miałyśmy dwóch gości. Niebieskooki brunet z postawionym kołnierzykiem od koszulki i taki oto bąk :)


Z tym brunetem wszystko fajnie, ale ten na zdjęciu powyżej jest fajniejszy, pogłaskać go można i wcale od nas jakoś nigdzie się nie wybiera :)

Chyba zdechł na tym kwiatku, ale co tam :P

niedziela, 20 lipca 2008

Jeżeli znajdzie się jakiś zainteresowany, to...

Zaimponujesz mi, jeżeli:

- masz pracę, prawo jazdy i licencję pilota

- znasz datę imienin swojej mamy

- wiesz, że mówi się „włączać” a nie „włanczać”

- potrafisz rozpiąć stanik jedną ręką

- jesteś Robertem Gonerą

Nie zaimponujesz mi, jeżeli:

- nosisz koszulę w spodniach

- naśmiewasz się z moich studiów

- mówiąc do mnie, wskazujesz na mnie palcem. Dziiiiiiz, jak ja tego nie znoszę.


Łeb jak sklep, czyli dlaczego nie lubię swoich włosów

i raz


i dwa.

p.s. obyło się bez piekarnika, pizzę zrobiłyśmy po prostu w prodiżu (ale beznadziejne słowo)


Tymbark wygrzebany z asfaltu: Wprowadź PIN

Wysoki brunet z niebieskimi oczami potrzebny do ustawienia zegara na kuchence.

Inaczej się piekarnik nie włączy :/

sobota, 19 lipca 2008

Raporcik

Nastawiłam dzisiaj pierwszy raz sama pralkę. I ok, było przy tym trochę wygrażania, pokłóciłam się przez telefon z Mamą, i wsypałam proszek do złej przegródki, ale pranie już elegancko wisi.
Ożeń się ze mną.

Byłyśmy z moją A. na działce, najadłyśmy się malin i wiśni (popite zimną wodą, yessss) A na obiad przywiózł nas Bobo, zrobiłam spagetti bolognese, które wystarczyłoby dla całego bloku (nigdy nie umiem wymierzyć, ile trzeba wrzucić makaronu i wsypuję jak nienormalna całą paczkę)

Dzień zatem mija bardzo przyjemnie a kulminacją będą elbląskie balety, czyli piwko i plener ;)

UWAGA: bardzo proszę nie odbierać dziś ode mnie telefonów, a wszelkie mmsy odrzucać.
(jaaak mi wstyd po wczoraj...)


A tu takie coś dla Was mam (kliknijcie w obrazek)

PKP czyli 100km w 5 godzin:
Cześć :)

Jako, że Bobo był na mnie bardzo zły za wpis o E....

Bobo nie muszę kochać tego miasta, wystarczy, że kocham Ciebie, już się nie strosz na mnie.

Jedziesz z nami na działkę na maliny?:)




Niby jest sobota, mogłabym spać do 16, ale idioci mieszkający za ścianą puszczają jakiś szajs z głośników i te basy rozsadzają mi głowę.

piątek, 18 lipca 2008

Tam, gdzie wszystko się zaczęło

W moim profilu na nk na pewno nie znajdziecie E., i z dość krzywą miną wpisuję swoje miejsce urodzenia, jak już naprawdę trzeba.
Nie znoszę tego miasta, tych ludzi, tych darmowych koncertów, na których przychodzą w klapkach i skarpetach.
Gdyby nie to, że tam mieszka moja Mama, nikt by mnie tam nie widział.


Jednak to tam chodziłam do LO, poznałam niesamowitych ludzi i przeżyłam z nimi niejedno (ooooj tak ;) ), na tej starówce, za kanałem, na chawirach, na boisku.. :)

Tak czy siak.. od E. nie uda się chyba uwolnić...


Dziś biorę pod pachę moją A. i zabieram ją do E.
Niech zobaczy, gdzie się wychowałam.. to jej pomoże wiele zrozumieć ;)


Wracamy w niedzielę.

Uwaga

Biorę się kurna chata do roboty, od dziś dochodzi nowa etykietka: mgr


Będę pisać
Będę pisać
Będę pisać



tja, bloga :p

No i śmieszne mocno :)))

No idę spać, idę :/

czwartek, 17 lipca 2008

W moim magicznym domku..

Dzięki Aniu, że wpadłaś na mój balkon i czereśnie :)


I że przyniosłaś winko ;)


p.s. dostałam się na te studia ;))) Tylko musiałam donieść białą teczkę z wiązaniem (warunek konieczny :>)
p.p.s. Aniu, zostawiłaś korkociąg!

I znalazłam 10 złotych ;)

Tymbark, leżał sobie: Tak po prostu prosto z mostu


i tyle.

środa, 16 lipca 2008

Jak przesunąć szafy i złożyć meble?

Zadzwonić po kolegę i kupić piwo :)

Była kupa śmiechu, wygrażania i "no weź, no weź!", porysowaliśmy podłogę ale łóżko elegancko stoi.

Co trzy głowy to nie jedna (ja robiłam foto ;p)


był też pomocnik ;]


A jeszcze coś Wam pokażę, dziś w Oliwie widziałam:



Patryk, Marta wielkie dzięki jeszcze raz :)

Tymbark sprzed paru dni: Czujesz to?

Jak NIE zdobywać super kolesi

Opowiem Wam na przykładzie.

Miejsce: sklep osiedlowy

Osoby: pani kasjerka, ja, wysoki brunet z niebieskimi oczami


Podchodzę do kasjerki, za mną w kolejce stoi wysoki brunet

Kasjerka: dzień dobry

ja: poproszę Mocnego Lecha, mam cztery puste butelki na wymianę.


Kurtyna.


wtorek, 15 lipca 2008

No niestety .. takie są fakty:


Mam dość uciążliwy zwyczaj zakochiwania się w nieodpowiednich facetach. Dlatego, jeżeli jesteś zaręczonym gejem z kryminalną przeszłością mieszkającym na drugim końcu Polski, to bardzo możliwe, że już Cię kocham.

Spośród wszystkich mężczyzn, z którymi wyobrażałam sobie swoją przyszłość został mi jedynie Bruce, ale on aktualnie ugania się za jakąś francuską modelką. I nawet jeżeli kiedykolwiek będę wyglądać jak modelka (z okładki Shape Mama), to nie oszukujmy się, nigdy nie będę Francuzką ;p

Jakie to szczęście, że zawarłam pakt ze swoim dobrym kumplem, że jeżeli zostanę panną do 30. roku życia (AAAAAAAAAAA!!!), to on się ze mną ożeni.

Thanks Pawulon :****

Ale powzdychać zawsze mogę... eh

Jedyny facet na Ziemi, który wygląda dobrze w białym podkoszulku.

Oddam Garfielda

Tylko w dobre ręce. Postanawiam dorosnąć ;)

No tylko baterie trzeba włożyć.

Czy ja jestem rozchwiana emocjonalnie? Ostatnio mi tak ktoś powiedział ;/



poniedziałek, 14 lipca 2008

Rzeczy, które sprawiają, że chcę umrzeć

- używanie słowa 'bynajmniej' w znaczeniu 'przynajmniej'
- mlaskanie przy jedzeniu
- pseudonaukowe próby wytłumaczenia podłości mężczyzn biologią
- moje włosy
- zdjęcia z porodówki na naszej klasie



Maciejka nam pada :/

Rok temu..

..zaczęłam pracę we włoskiej restauracji Piccolino. Włoska była jedynie z nazwy oraz menu, bo pracowali w niej sami Ekwadorczycy i trzy Polki.


Znajdź na tym zdjęciu Polkę :)

W środku zdjęcia to Fluffy. To jego amerykańskie imię, tego prawdziwego nikt z Amerykanów ani nas Polek nie potrafił wypowiedzieć. Od razu bardzo go polubiłam. Świetnie mi się z nim rozmawiało, był bardzo zabawny, dużo się uśmiechał i kiwał głową, kiedy mu coś opowiadałam. Najczęściej mówił "yes", "no" i "busy Barbara?"

Po dwóch tygodniach dowiedziałam się, że nie rozumie po angielsku ani jednego słowa :P

Wiecie, jak jest 8 po hiszpańsku? oczio!

Słodzias! :)

Tymbark says: Make a wish