piątek, 4 lipca 2008

Moje muszle

Podobno trzymanie w domu muszli przynosi pecha (ta teoria tłumaczyłaby całkiem sporo ;)) Ale lubię muszle, ale takie zebrane własnoręcznie przeze mnie albo przez jakiegoś dobrego człowieka, który będąc w Egipcie pamięta o Idze :)

Tę muszelkę zgarnęłam w Atlantic City. Lubię ją, bo słońce ładnie przez nią przenika.


Te 'rogate' są od E. z Egiptu właśnie, i nieprawda, że kupowane w kiosku w Polsce, bo mają jakieś wodorosty jeszcze na sobie ;p Dzięki jeszcze raz :*
Te na dalszym planie, zakręcone jak u ślimaka są z Weston super Mare w Anglii (i to jest właśnie lans moi Drodzy ;)) a te płaskie z Atlantic City (ha ;])


A z tą muszlą zbliżyłam się bardzo mocno wczoraj po powrocie z oblewania mgr dziewczyn....



6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A w tej ostatniej muszli tez slychac jak morze szumi? :)

Iga pisze...

Jak bardzo mocno się przytulisz, to usłyszysz ;)

Anonimowy pisze...

Jestes wulgarna ;p ;)

Pawulon pisze...

Iga - królowa muszli ;)

Joanna K.-P. pisze...

a gdzieście balowały i dlaczego beze mnie? :)

asia wu pisze...

Jak wroce to dostaniesz. Muszle albo muszl(om).