
Mam dość uciążliwy zwyczaj zakochiwania się w nieodpowiednich facetach. Dlatego, jeżeli jesteś zaręczonym gejem z kryminalną przeszłością mieszkającym na drugim końcu Polski, to bardzo możliwe, że już Cię kocham.
Spośród wszystkich mężczyzn, z którymi wyobrażałam sobie swoją przyszłość został mi jedynie Bruce, ale on aktualnie ugania się za jakąś francuską modelką. I nawet jeżeli kiedykolwiek będę wyglądać jak modelka (z okładki Shape Mama), to nie oszukujmy się, nigdy nie będę Francuzką ;p
Jakie to szczęście, że zawarłam pakt ze swoim dobrym kumplem, że jeżeli zostanę panną do 30. roku życia (AAAAAAAAAAA!!!), to on się ze mną ożeni.
Thanks Pawulon :****
Ale powzdychać zawsze mogę... eh

11 komentarzy:
Podoba mi się tu. Chyba będę wracał. I do linków dodam.
Pozdrawia Warszawa! :)
O cholera, zakocham się.
:)
Bruce... On jest doskonały!!!
a ja tam wolę Raoula Bova! kiedyś będziemy razem ;)))
I oto proszę Państwa mamy kolejny przypadek pseudo ideału kobiecego, znanego jako platoniczne zapatrzenie w bohatera którego widziało się tylko w gazetce młodzieżowej (np. Bravo) bądź na filmie w kinie (np. Szklana Pułapka), który stanowi swoistego rodzaju ucieczkę od rzeczywistości powodując wyidelaizowaną rzeczywistość, która ma stworzyć sztuczny a zarazem lepszy świat poprawiający sampoczucie, humor i podnosić strukturę własnego EGO. Bo jakto zwyczjany był mawiać prof. Miodek "...powinniśmy na to spojrzeć z innej płaszczyzny...": większość z nas widziała na szklanym ekranie i Brucca W. pseudonim McClane (tak swoją drogą ciekawe czy i on ma swoja teczkę) i statek kosmiczny, ale od razu warto w to wszystko wierzyć...?
Moje hasło na dziś?
"Kobieta powinna widzieć, jak dalece może iść za daleko." Jean Cocteau 1889-1963)
Pozdrawiam :)
bobo na prezyd(ę)ta... jezu żeby tylko się nie okazało że to kobieta...
A czy jest coś złego w zapatrzeniu w ideał, który, de facto, nie istnieje? Przecież Bruce jest w tym przypadku substytutem Księcia z Bajki. Laski zawsze miały odjazd na punkcie czegoś takiego i nic się w tej kwestii nie zmieniło :)
Ewa, proszę Cię, powiedz, że osoba kryjąca się pod ksywą "bobo" to ten koleś od "nonkonformizm!" - nie wierzę, żeby dwóch takich kolesi istniało i w dodatku znało Ciebie...
a co do Bruce'a - kurde, koleś jest w wieku takim w sam raziutek dla mnie... szkoda że nie jestem francuską modelką (chyba że ostatni Sylwester nadaje mi prawa do nazywania się tak)... a jego była żona ma grubą szyję i jest po trzech porodach...
Nie, to nie ten sam :) A znam ich jeszcze więcej :)
Iga, ale nie oszukujmy się ze mną jest jak z dolarami... Jest wiele różnych wersji, ale tylko jedna jedyna jest prawdziwa i oryginalna.:) Dlatego jest tylko jeden jedyny Bobo i to może nie od "nonkonfirmizmu" a od determinizmu i to polatywnego incydubującego się w charakterze absolutu. :)
Pozdrawiam - BOBO :)
Prześlij komentarz