I powiedz mi teraz. Kto jest gorszy: ja, bo zapomniałam wsypać proszek do pieczenia, czy moja Mama, która wyjęła (wyrośnięte!) ciasto z blachy i wypierdzieliła je na podłogę? :)))))
Oczywiście, że je podniosłyśmy i zjadłyśmy!

Rozwalony kopiec kreta moi mili ;))))

Jak urodziny to urodziny! :) Świeczka z numerem jeden na znak tego, które miejsce w moim rankingu wszystkich ludzi zajmuje moja Mama.
O mało co się nie posikałyśmy dziś ze śmiechu :)
Branoc Kochani!
2 komentarze:
Kazdy kopiec kreta powinien miec slad buta, zauwaz na polach to czeste. Proponuje nastepnym razem celowo upuscic ciasto na podloge i poszczuc go psem aby rozkopal ... albo nadepnac go butem.
;p
Albo ślad bieżnika. Rowerem przejadę następnym razem :)
Prześlij komentarz