Spędziłam dziś godzinę w raju. Byłam u pani, która ma w mieszkaniu 20 kotów (około, nie była do końca pewna)
Głaskałyśmy, całowałyśmy i tuliłyśmy puchate i skaczące kulki.
Wyniosłyśmy stamtąd kilogram kociej sierści na ciuchach i piękną, przerażoną kotkę.
Ten tydzień jest tak na próbę, ma się u nas zaaklimatyzować, ale już widzę, że nie będzie z tym żadnych problemów.
Poznajcie Biankę, najpiękniejszego kota na świecie:
(aktualnie pod komodą, pod którą weszła godzinę temu i nie chce wyjść)
piątek, 7 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
piekny kotek :P
jaki ma cudny kolor :)
Niebieski z szylkretem i białym. Żebyś wiedział :P
Z tego, co pamiętam oczywiście. Nie widziałam jej odkąd weszła pod komodę.
Prześlij komentarz