Nie chcieliśmy z Patrikosem iść nieprzygotowani, więc najpierw zaszliśmy po meczu hokejowym do mnie. Kurtuazyjnie wypiliśmy za zwycięstwo sopockiej drużyny Mad Dogs nad Warszawiakami.
A potem dołączyła do nas piękna A.

I wznieśliśmy toast za moją obronę na podyplomówce.
A potem za nasze dyplomy ze studiów magisterskich.
Potem za to, że A., która pięknie śpiewa będzie śpiewać na weselu pięknej A. (w międzyczasie oblewaliśmy również zaręczyny pięknej A.)



A kiedy piłyśmy z piękną A. toast za to, że jesteśmy piękne i młode to był już sygnał, że czas kończyć imprezę.
Ale koncert Adama na pewno był bardzo fajny.
6 komentarzy:
ja tu przylazłam z z bloga A. co pięknie śpiewa i czuję się zobowiązana, by Ci to powiedzieć ;-) (poza tym jeszcze, że znamy się z widzenia, a przynajmniej ja znam Ciebie :-) dawno temu studiowałam polonistykę w Gdańsku z Wami, a potem się bezczelnie wyniosłam do Warszawy)
Kot jest przepiękny (wiem, powinno być pod poprzednią notką, ale coś mi się nie chce otworzyć tamta komentarzownia). Skąd się takie bierze?
Bierze się normalnego kota, rozpędza przed szklanymi drzwiami. Kot uderza nosem w szybę, pyszczek się chowa i mamy Biankę vel Bułę.
Mam Twoje rękawiczki, mogę wymienić je na czapkę, którą mam nadzieję zostawiłam u Ciebie.
Następnym razem kupujemy żur pizzę mrożoną.
diu: nie kojarzę, ale zaraz zrobię mały wywiad i już będę znać :) a hodowli egzotyków jest kilka w Trójmieście, ja Biańcię mam z googla ;)
Asia: nie ma tej czapki, nie przyszłaś chyba wczoraj w czapce.. a może w sklepie posiałyśmy?:>
Czapkę znalazłam na fotelu. Nie mam pojęcia skąd tam się wzięła, na bank ją podrzuciłaś.
A - i kubie to chciałaś płacić, a ja za darmo Cię przez te wszystkie lata ugniatałam?
A widziałaś, żeby kiedyś facet zrobił coś za darmo?
Po długotrwałej i nieustannej tresurze - zmywanie naczyń, robienie herbaty i tostów.
Prześlij komentarz