Weszła do domu, zobaczyła Biankę i "co to jest? skąd to macie?" i zaraz zrobiła z nią porządek zrzucając ją z krzesła i komody i lodówki i łóżka. Gdy Bianka patrzyła na nią swoją mordką płaską jak talerz, to moja urocza Mama powiedziała do niej "no i czego tu szukasz? chodź, wypuszczę cię do lasu".
Miałyśmy pójść do kina, ale grali tylko Jamesa Bonda, więc poszłyśmy na lody.
Byłyśmy też w Sopocie i nałaziłyśmy się jak wariatki od Monciaka po molo aż do samego Jelitkowa.. Ale oczywiście zachowałyśmy stały punkt każdej wycieczki do So :)


I chciałam ogłosić, że jestem absolutnie, szaleńczo i bez reszty zakochana w tej oczytanej kulce puchu.

Myślę, że już oficjalnie zostałam starą panną.
8 komentarzy:
no widzisz nawet Mama się poznała na tym... tyle ze była mniej dosłowna (albo nie przytoczyłaś wszystkich jej wypowiedzi na temat tego...)
kot z mongolizmem kto to widział...
aha i jeszcze życzeń mi nie złożyłaś !!! obrażam się od teraz do tamtego znaku!
kochana... pięć kotów przewinęło przez mój życiorys (najstarszy ma teraz 16 lat) i wcale to nie oznacza, że staropanieństwo przypieczętowane (przy najmłodszej kocinie myślałam, że już kapota... a jednakkkkk...)
A jednakkkk..co?:) Chcesz mi o czymś powiedzieć?:)
Nooo... że mam szansę być nie starą panną. :)
Nie miało wyjść jak z fotki ;-((
Biegłam do aparatu ! i mi się rynce zamazały :D
Spoko Martyna, nie wyszło! :)
Na starą pannę trzeba mieć wygląd i wiek,Ty niestety nie masz ani jednego ani drugiego:D....
Prześlij komentarz