Fakt, to straszna nuda. Zważając na fakt, że koncert miał się zacząć o 19 a zaczął się o 20:30 i coś trzeba było ze sobą zrobić..
A pech chciał, że akurat stał tam koleś i sprzedawał gadżety Strachów, więc czy byłabym sobą, gdybym czegoś nie kupiła?

Zostałam tradycyjnie zdeptana, wyszturchana i oblana piwem.
A w piątek powtórka :)

Ale może pójdziesz tym razem ze mną, co?
10 komentarzy:
Happysad to szalona impreza. Powodzenia :*
ale masz pogniecione piniondze na stole, uhuhu!
A sobie gniotę i rozrzucam, a niech wszyscy zobaczą, a co! ;))
A kto Ty jesteś Maja?:)
Maja. tak zwyczajnie. przychodzę sobie czasem, oglądam i podziwiam. o! :)
Czyli następny week jednak spędzę na pomorzu:D....
Maja: moją Bianuczkie?:)
Paweuas: wpadaj, pewnie! Ja po koncercie jadę do Mamy, to akurat wolne łóżko jak znalazł.
pani Kot [również] jak najbardziej na plus.
ale masz fajnie, idziesz na koncert jednego z moich ulubionych zespołów. w tym przypadku dobrej zabawy nie należy życzyć, ona jest gwarantowana jak siku rano
a moze jednak dotre na happysad
Yeah, super!
A kim jesteś? :)
Prześlij komentarz