Po ponownej masakrze, jakiej dokonałam na swoim koncie w miniony weekend, ktoś powinien mi skonfiskować kartę a mnie samą ubezwłasnowolnić.
Jacyś chętni?

Ale dzwonili przed chwilą do mnie z mojego banku mówiąc, że zostawiłam kartę w jednym ze sklepów (poznajcie Igę). Więc może będzie lepiej, jak odbiorę ją, gdy już wreszcie zapłacę za mieszkanie ;>
6 komentarzy:
Brawo Iga! :>
No co-rasowa kobieta jesteś.
Bravo!
hehehe też mi się kiedyś taka wpada zdarzyła ale oddzwonili mi ze sklepu, to chyba jakiś muzyczny był:) mam nadzieję,że odzyskałaś już to plastikowe cudo;) pozdrowionka
laska ja nie mam gdzie mojego tałatajstwa trzymać, tak pojechałam se z kartą - a nie zapominajmy, że swego czasu byłam maleńko zarabiającą korektorzyną i to w owym czasie znosiłam na chatę książki z koca i ciuchy z grzebala
Ja pamiętam, jak kupowałam pierogi z Biedy (Biedronki) 2,49 za rodzinną paczkę. Raz na 2 tygodnie. I muszę przyznać, że to były całkiem niezłe pierogi.
ziomie, ja pamiętam ten czas, kiedy dzień w dzień jadłam zupki chińskie na obiad... :)
Prześlij komentarz