A wczoraj wypróbowałyśmy moje ulubione miejsce - bańki mydlane, stuletni Dj, papierowe talerzyki zamiast popielniczek, "Kanikuły" i ludzie starsi nawet ode mnie czyli Koliba!
Zaczęło się trochę niemiło, gdyż zostałam wyproszona z samochodu, bo jako jedyna z dziewczyn nie śmierdziałam ogniskiem ale potem było super.
Już w drodze zaczęłyśmy przekrzykiwanie się na temat depilacji woskiem, chłopaków z podstawówki, zdjęć rozwodowych i wszystkich naszych teściów - aktualnych, przyszłych, byłych i przyszłych niedoszłych.
Potem były dzikie tańce, śpiewanie Feela, nabijanie się z blondwywłoki, której kocie ruchy przypominały konwulsje (a wszystkie odstawione przy 5 różnych facetach w ciągu 20 minut).
Niestety gdy zaczęła się najlepsza zabawa, tzn. gdy jakaś wielka dziewczyna zaczęła bić cztery razy mniejszego od siebie faceta a Dj puścił dedykację "dla Zdziśka od całej klasy z okazji 20. rocznicy matury", to my musiałyśmy już się zwijać.
A już leciały takie szlagiery jak "Acapulco"!

4 komentarze:
Haloo, sprostowanie! Do samochodu nie zostałaś wpuszczona, bo masz chude nogi!
no właśnie! to samo chciałam napisać! stwierdziłyśmy, że jesteś za chuda i wcale Cię nie wyprosiłyśmy, tylko powiedziałyśmy "spierdalaj" :-)
cudnie było :)
Tak, rzeczywiście cudnie ;)
najbardziej przyjacielski sposób wypraszania:P takie dziwne miejsca okazują najlepszymi;)
Prześlij komentarz