Zabieram nasze gazety. Przeglądam pierwsze strony.
I aż usiadłam z wrażenia.
Pewien 85-letni dziadek (znany niegdyś jako Andrzej Łapicki) od kilku dni jest mężem 25-letniej dziewczyny.
Tzn. , że dzieli ich jakieś 180 lat różnicy.
I wtedy właśnie poczułam, że potrzebuję urlopu od takich rewelacji. Że od jutra biorę L4.
I zapisuję się do sanatorium.
A najbliższe sanatorium mam gdzie? W So.
Dlatego wybrałam się na (zaskoczenie) samotny spacer do So. Zaliczyłam jeszcze wystawę plakatów Alfonsa Muchy (polecam, Galeria Sztuki Współczesnej w Sopocie, od 11 do 19, do któregośtam czerwca, aha i w poniedziałki nieczynne).
Załapałam doła, nagniotłam sobie i otarłam stopy, naburmuszyłam się bez sensu jak jakaś idiotka na kogoś, na kim bardzo mi zależy sprawiając tym samym, że pewnie już nigdy nie odbierze ode mnie telefonu i wróciłam sobie do domu.
Teraz w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku zjadam górę węglowodanów i oglądam "Gotowe na wszystko". A co mi tam.

A to powiesiłam sobie nad biurkiem w pracy, żeby pamiętać, żeby niczemu już nigdy się nie dziwić.
5 komentarzy:
I ja dziś pod wrażeniem tego njusa byłam. I tak sobie pomyślałam, że gdyby tak mój Małż kiedyś chciał, to musi jeszcze rok poczekać, by się panienka URODZIŁA!
Ciekawe czy mu staje
Xingi: masz tę samą ciekawość świata co 99% internautów komentujących mój art. o ich ślubie.
Xingi: Anthony Quinn miał dzieciaka bodajże w wieku osiemdziesięciu paru lat, a więc pewnie mu staje.
EB: Ta laska ma coś nie tak z twarzą, przysięgam.
Sową: z głową, głową!!
Prześlij komentarz