Jak było fajnie!
Nareszcie pełen luz i dobrze zorganizowana integracja międzyuczelniana :]
Do O., Świeżego i Pawulona przyszła ekipa olsztyńskiego AKT i drużyna Bergsona, była także mała ale słuszna reprezentacja Elbląga. Czas nam mijał na interesujących rozmowach o studiach, pracy, współczynniku rozciągliwości ściągacza w polarach i stopnia zgniatalności watoliny w śpiworach, życiu, śmierci, i ekscytujących wyprawach na milionowo stopniowy mróz pod namiot ("Iga! będzie super!")

Serdecznie pozdrawiam! :))
Znaleźliśmy naturalnie czas na odrobinę kultury, i zapodaliśmy sobie film.

Nie stroniliśmy od ambitnej rozrywki, logicznych gier i zabaw.

O mało co się nie pobiliśmy z Pawulonem.
Próbował mi wmówić, że takie słowa jak "źgać' i "ęsi" istnieją.
Specjalnie poszliśmy do Empiku, żeby sprawdzić w słowniku PWN.
Paweł zamarudził "co to za słownik bez wyrazów na ę??" a ja zaliczyłam pysznego naleśnika z Bohemy na starówce, którego wygrałam w zakładzie :)
We wszystkich innych kwestiach jesteśmy zawsze zgodni, np.:

Jakie to szczęście, że Biedronka jest tak blisko ;)
Ale nadeszła niedziela, 15 w samo południe i trzeba się było zabierać do Gd.

Gdzie przywitała mnie w pięknym stylu moja A. :*
P.s. coś, co mnie zabiło:
Pawulon w kolejce w sklepie: "hm.. pachniesz jak poduszka, albo to poduszka pachnie jak ty"
Olsztyn jest spoko :)