poniedziałek, 8 września 2008

Przyjechały moje dziewczyny.

Najpierw przyszła Z.

Powalczy na kampanii wrześniowej, będzie pilnować ładu i porządku na moich urodzinach a potem poleci z powrotem.

A potem przyszła Piękna A. spłakana za swoim Chrisem.

Ale całe szczęście zostaje jeszcze na kilka miesięcy.

Moja A. wyszła na rendez vous, a ja siedzę jak stara ciotka przed tv. I nawet jak już nie ma programu z Robertem Gonerą, to sobie mogę obejrzeć dokument o najgrubszych dzieciach świata na Discovery.

Dobre te pączki.

1 komentarz:

inny niż wszyscy pisze...

Przynajmniej Iga miała miły dzionek.

pzdr