sobota, 20 września 2008

No to po imprezie

Wiadomo jak jest.
A to ktoś zachoruje, a to ktoś ma za daleko, a to komuś się spóźni samolot z Oslo, a to jeszcze ktoś inny jest na bankiecie kończącym Festiwal Filmowy w Gdyni.
Samo życie.

Zatem miałam wielki problem. Bo zostałam sama z tym:

(mamy nową ceratę, czy to da radę traktować jako powód do parapetówki? bo mamy też nową matę w łazience)


Co za szczęście, że Z. ma szczerozłote serce i z litości przyjdzie mi z tym pomóc.
Love you.

I jeszcze coś.



Nie wiem, czy je kiedykolwiek założę. Ale jak zobaczyłam ten kolor, to po prostu musiałam je mieć.
No bo kto z Was ma buty w kolorze swojego bloga ? ;)

3 komentarze:

Joanna K.-P. pisze...

Moja droga, dotarlam do domu z tego cholernego lotniska po godzinie 1 nad ranem. Mialam byc o 15!!!! Wiec bez przytykow prosze, bo za samolot nie odpowiadam :)

dem pisze...

hola!

Takie potwory to tylko w Himalajach:)

Ps. my nie studiowalismy aby razem na f-p UG?

pozdro!

Adam

Iga pisze...

Na pewno oboje studiowaliśmy, ale czy tak zaraz 'razem'.. :)
Pewnie jesteś ode mnie młodszy (jak cały świat z resztą)