Bo możecie o tym nie wiedzieć, ale moimi ulubionymi zwierzętami nie są wcale koty ale mrówkojady.
Przedwczoraj spełniłam swoje wielkie marzenie i zobaczyłam mrówkojada z bardzo, bardzo bliska.

I jeżeli Wy również mówicie "ale ty gupia jesteś, tu nic nie widać", to wyraźnie Wam pokażę jego ogon, którym się przykrył i resztę mrówkojada:

Gdy byłam w Bayonne, w USA, w naszym małym miasteczku kręcono film, w którym główną rolę grał Bruce Willis. Plan zdjęciowy był w jednej z zamkniętych szkół i mój znajomy powiedział, że zaprowadzi mnie tam, ale pod jednym warunkiem - żadnych zdjęć.
Wtedy pomyślałam, że jeżeli spotkam Bruce'a, a potem nikt mi w to nie uwierzy, to ja się tak kurde nie bawię i niech mnie pocałują (a zwłaszcza Bruce by mógł, czemu nie).
Jednak mrówkojad to nie Bruce. I musiałam go zobaczyć, czy wierzycie mi czy nie :P
(tak, wiem Xingi, Twoja koleżanka wygrała jakiś konkurs w chrupkach, czy w telegazecie i się z nim spotkała, WIEM!)
Kto z nas nie widział pawia?
Ale kto widział, jak wygląda od tyłu?!

Jak indyk :)
A jak już o rzeczach na "p", to jechaliśmy z Pegazem ukochanymi PKP.
Naszym przedziałem było przejście między wagonami, zaraz koło ubikacji. Pani na zdjęciu miała większe szczęście - spała przy drzwiach wejściowych do pociągu.

A jak jeszcze mieliśmy dostęp do okna, to zrobiłam zdjęcie, by się z Wami podzielić feerią barw zachodu słońca. Tylko spójrzcie na te fiolety, czerwienie i pomarańcze:

Z tego wszystkiego nie zauważyłam, że przyszedł sierpień, a przecież Tylkowski wyraźnie nowy:

I to, że ja wchodzę w nowy miesiąc z doświadczeniem spotkania się z mrówkojadem, to jeszcze nic. ByQ wstąpił do drużyny pierścienia! :)
Wszystkiego najlepszego ByQ dla Ciebie i szanownej Małżonki :)