Czeka ją lot przez wszystkie możliwe lądy i morza.
I wiecie, jak to jest, gdy się leci nad chmurami, samolotem trzęsie, zastanawiacie się, jak bardzo zwęglone będą Wasze ciała, gdy wreszcie spadnie... Norma.
Robiłam, co mogłam, by podnieść ją na duchu.
Żartowałam, że nadmucha kamizelkę i wybiegnie z samolotu przed wszystkimi mówiąc na odchodne swojemu mężowi "a nie mówiłam?!".
Życzyłam katastrofy dopiero w drodze powrotnej, by trochę na urlopie odpocząć.
I zapewniłam, że będę kultywować jej pamięć jako świetnie zapowiadającej się gwiazdy estrady.

Dzięki Asiu, że znalazłaś czas w tym całym zamieszaniu i wciskaniu 23 kilo w jedną walizkę! Nic się nie bój, bo wszystko będzie ok :) Tylko pamiętaj o kamizelce.
4 komentarze:
Iguś!!! :***
Jesteś najlepszym pocieszycielem świata! Zwłaszcza, że miałaś na to pocieszanie mało czasu! :)
Oj, jak Ci zazdroszczę tych czereśni! I kota również, gdyż jest wyrąbany w cztery kosmosy :)
Ja bardzo przepraszam ale gdzie ten kot? Czy mam rozumieć,że te buty to Bianka? Bo czereśnie wyraźnie widzę!
Ja już trzymam kciuki za A. co pięknie śpiewa.
Kochana!
Dolecialam szczesliwie z nieplanowanym noclegiem w Toronto :) Nerwy byly, ale po 80ml wodki i 150 ml zubrowki, turbulencje nie wydawaly sie tak straszne...
Kiedy tylko odblokuje mi sie konto na fb - odezwe sie!
Love you!
Prześlij komentarz