W szerokim świecie i tzw. branży znana jestem nie tylko z koszmarnych włosów i ultradźwięków wydobywanych na widok małego kotka, ale również z wielkiego serca otwartego na każdą prośbę bliskich mi ludzi. Dziwić zatem nie może, że gdy Ala poprosiła mnie o kilka dni opieki nad jej psem Setem, zgodziłam się bez wahania. (Dobra, nie bez znaczenia był fakt, że poza psem Ala ma jeszcze dwa megasłodkie koty Tymoszenkę i Kokuszkę. I toster. I bardzo szybki internet)
Z Setem układało nam się świetnie.

Postanowiliśmy jednak nie mieć w przyszłości psa.
I koniecznie mieć toster.
A wrzesień, jak to wrzesień, przyszedł kompletnie niepostrzeżenie.

Przynosząc ze sobą moją osiemnastkę, przed którą uciekam jutro do E.
4 komentarze:
Kompletnie zapomniałam o Tylkowskim!
Ja tam wolę psa,chociaz toster też mam (czasami go nawet używam).
I wszystkiego najlepszego dla Ciebie.
Koty bywaja ogromną motywacją. Ogromną!
ps. też miałam 5 z matematyki...
Wydaje mi się,że pisałam komentarz.
Czyżby zjadło?
Nowa notka. Nowa notka!!!! Teraz!!!!
Prześlij komentarz