Tych, którzy tu zaglądają z nadzieją na jakieś rewelacyjne i błyskotliwe posty muszę rozczarować bo u mnie bez zmian, dzień jak co dzień.
Kolejny raz nie zostałam milionerką i wciąż nie mam pracy.
Bianka nadal jest zaburzonym kotem.
tu: Bianka w mojej torbie na fitless
A ja nadal walczę z plażową dietą:
Jak nie smakuje dobrze, to niech chociaż dobrze wygląda.
(a smakowało jak posolona trawa)
Ok, to jednak był wyjątkowy dzień. Bo dziś byłam w kinie na Pulp Fiction i zobaczyłam tego o tutaj pana w dużej rozdzielczości :)
Chciałabym, żeby się tak na mnie trochę pogniewał, uh :]
No.. to dobranoc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
A mówiłem,że jak trawa i kiełki ta dieta to mi nie wierzyłaś:)...
zadna trawa i kieuki!!!! mieso w pierwszej kolejnosci:) nie wiem, jak ty, maua, ale ja nigdy nie byuam tak obzarta jak na mojej diecie
Prześlij komentarz