czwartek, 15 stycznia 2009

Po staremu

Tych, którzy tu zaglądają z nadzieją na jakieś rewelacyjne i błyskotliwe posty muszę rozczarować bo u mnie bez zmian, dzień jak co dzień.

Kolejny raz nie zostałam milionerką i wciąż nie mam pracy.

Bianka nadal jest zaburzonym kotem.
tu: Bianka w mojej torbie na fitless


A ja nadal walczę z plażową dietą:

Jak nie smakuje dobrze, to niech chociaż dobrze wygląda.
(a smakowało jak posolona trawa)

Ok, to jednak był wyjątkowy dzień. Bo dziś byłam w kinie na Pulp Fiction i zobaczyłam tego o tutaj pana w dużej rozdzielczości :)

Chciałabym, żeby się tak na mnie trochę pogniewał, uh :]

No.. to dobranoc.

2 komentarze:

Pawel-as pisze...

A mówiłem,że jak trawa i kiełki ta dieta to mi nie wierzyłaś:)...

Anonimowy pisze...

zadna trawa i kieuki!!!! mieso w pierwszej kolejnosci:) nie wiem, jak ty, maua, ale ja nigdy nie byuam tak obzarta jak na mojej diecie