Wtedy wszyscy cały rok spędzilibyśmy bez oczu, rozwaleni na kanapie oglądając powtórkę sylwestrowego koncertu.
A propos - w tym roku stacje telewizyjne rywalizowały w dwóch kategoriach:
Kto gorzej ubierze swoich prowadzących, gdzie rozegrała się ostra walka między Agatą Młynarską odzianą w lateksowy worek na trupa i Joanną "Liszą" Liszowską przebraną w połączenie dywanu i pudla.
Oraz Kto skuteczniej obrzydzi wszystkim Abbę na następne 10 lat. W drugiej konkurencji trudno wyłonić zwycięzcę.
Dlatego sami sobie śpiewaliśmy Feela i było najlepiej ;)

Jak anioła głoooOOOooos!
Nadejście nowego roku ma trochę magiczne znaczenie. Kiwi zmienia datę na pieczątce, ja wieszam nowy kalendarz Tylkowskiego i zmieniam datę urodzin na gronie, żeby znowu mieć 18 lat. I chociaż to nowy dzień jak każdy inny, to niesie ze sobą nadzieję, że zaczyna się coś znacznie lepszego od tego, co właśnie się skończyło.
A przecież nadzieja kocha swoje dzieci.
3 komentarze:
Zapewne to buldog i też by mi się podobał, gdyby nie to, że warczał na mnie jak szaleniec... ;D
Nie proszę już, ale wręcz żądam nowego posta w końcu!!! Co ja mam w domu czytać? Ile można przeglądać program telewizyjny... ;)
Rozwaliłaś mnie puentą, pozytywnie oczywiście :)
Prześlij komentarz