Z racji braku chętnych do posiadania mnie w postaci głównej atrakcji na imprezie Sylwestrowej szykowałam się do spędzenia tego jakże magicznego wieczoru w Warszawie lub we Wrocławiu (w zależności od tego, czy wybiorę na pilocie TVP czy Polsat).
Sylwester pt. 'Biała sala' jednak mnie ominął, bo zaprosiła mnie do siebie Kiwi :)
Zatem upragniony koniec tego parszywego 2008 roku będę świętować w samym Jądrze Ciemności - mieście, gdzie padł pierwszy łabędź chory na ptasią grypę, gdzie istnieje pewna rozgłośnia radiowa posiadająca najlepszy sprzęt transmisyjny w kraju i gdzie swoje pierwsze kroki jako dzidzia nieświadoma tego, co wkrótce uczyni ze Słońcem i Ziemią stawiał pewien malutki Mikołaj.
I jak to śpiewał specjalnie dla mnie Kazik: agresorzy mają rzut beretem już do Torunia ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz