niedziela, 19 lipca 2009

"I had the time of my life" czyli wieczór panieński Pięknej A.

No i stało się!
Wieczór panieński Pięknej A. w końcu się odbył.

Piękna A. nas bardzo ładnie ugościła.


Bardzo, bardzo ładnie.


Jednak nie mogło być żadnej ściemy i Piękna A., musiała przejść przez niezwykle trudne testy sprawdzające, czy może objąć nową rolę.

Więc musiała ulepić ciasto.


A potem z tego ciasta najważniejszą część mężczyzny.

Niestety dla tej zakochanej dziewczyny nie ma już nadziei.

Panieński bez półnagiego dziada? Jakże to tak?

Ja w pijackim omamie uderzyłam w rzewne tony w stylu "curuś moja curuś już ty panienką nie będziesz!'


A potem pojechałyśmy do Gdańska na balety i tu już urwę tę relację...

Tylko pokażę Wam, co działo się kilka godzin później w pewnym samochodzie wiozącym dwie uczestniczki panieńskiego do domu:




:D

2 komentarze:

Neskavka pisze...

Zachwyciła mnie "najpiękniejsza część mążczyzny"!!!
Na filmik spuszczę zasłonę milczenia....
Boska zabawa była.
I bardzo dobrze.

Kkasiaka pisze...

widzę,że było mocno śpiewacko,jak byc powinno;) a sukienki obie super macie