Byłam dziś na musicalu Cabaret, który robiły moje dziewczyny: piękna A. i A., która pięknie śpiewa.
Dzięki A., która pięknie śpiewa puszyłam się z dumy przed znajomymi, których ze sobą przywlokłam ("a nie mówiłam, że ona pięknie śpiewa??"). A piękna A. przeszła samą siebie, gdy śpiewała tę piosenkę na modę Hitlerjugend. I poznałam Alę, która od jakiegoś czasu czytuje mojego niepozornego bloga. Cześć Ala!!
No i te piękne dziewczyny ze sztucznymi rzęsami, prawdziwym biustem i w koronkowej bieliźnie. Brawo dziewuchy :*
A jak już mowa o przyjemnościach, to jak tam Wasz licznik pączków?
U mnie zatrzymał się na 2.
Głupia dieta.
To jest boska piosenka. I chociaż, wiem, że odsłucha ją może tylko jedno z Was, to przynajmniej próbowałam:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 komentarzy:
A zauważyłaś, jacy ,,boscy'' są panowie w spektaklu? Szczególnie Herman. Że nie wspomnę o Mistrzu Ceremonii... Mnie się podobali absolutnie wszyscy!
A nie zwracałam na nich uwagi, dziewczyny są lepsze :)
A bo Hermana dziś nie było ;)
Mua za obecność :*
piosenka sama w sobie może i spoko, ale po co to jodłowanie?
Ja wysłuchałam. Całej.Może być.
Cześć Iga:)
Iga nie bój się ;)
A czego ja się boję?
wiesz, gdybym słyszała tę piosenkę w zatłoczonej i okrutnie zadymionej knajpce, gdy łzy wpadałyby mi do piwa, to na pewno wzruszyłabym się zdecydowanie bardziej.
pozdr
Prześlij komentarz