piątek, 13 lutego 2009

Piątek trzynastego

O tam zaraz w zabobony wierzyć...

Ok, wzięłam dziś DO PRACY jogurt taki do picia zakręcany i potrząsnęłam w nim, żeby te ogromne kawałki chrupiących owoców się wymieszały i wtedy nakrętka z wielkim hukiem wyleciała w powietrze a cały jogurt powędrował na wykładzinę, moje spodnie, bluzę i torbę koleżanki z biurka obok.. ale żeby tam zaraz mówić o pechu??

Życzę Wam udanego weekendu. Spadam Kochani dzisiaj do Olsztyna na weekend.

Z białą plamą na spodniach :]

3 komentarze:

inny niż wszyscy pisze...

Czyli regularny wytrysk

Beem pisze...

Ależ jesteś skuteczna!

Anonimowy pisze...

Regularny to mało powiedziane, nieprzerwany rzekłbym nawet. Tym bardziej, że Iga została na cały wekend sam na sam z P.;) Życzę stosunkowo udanego weekendu. :)

PS. Ta palma coś tak sucho ma...