Gdy po kolei wchodziliśmy z klatki do mieszkania A., która pięknie śpiewa, oczy jej męża odzianego w luźny dość każualowy dres robiły się coraz większe. Wszystkiego najlepszego Michał! ;)
Impreza mimo, że robiona na kolanie i w wielkiej tajemnicy, była przednia. Zrozumiałam, że czas już iść, gdy pośród imion dla naszego nowego kota padały takie propozycje jak Bimber, Bigos i Bidet (żeby było podobne do "Bianka").
A co u mnie?
Kupiłam mieszkanie, zamieszkałam z Pegazem, więc jak sami widzicie, nic specjalnie ciekawego się nie dzieje.

2 komentarze:
Jakie piękne pojawienie się po dziesięciu miesiącach uporczywego milczenia! Mam pewnego rodzaju matczyną satysfakcję, że to moje dziecię Cię w jakimś stopniu zainspirowało!
Buziaki!
Nie sądziłam, że ktoś tu jeszcze zagląda... a jednak! Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz