I nikt inny jak Ikea właśnie odpowiada za chwilowe zbratanie się moich dwóch kotów.

Bo nawet Bianka słysząc szelest folii zawsze wyjdzie ze swojej kryjówki, by ją pozaczepiać. Bratanie trwało pół minuty, nie skończyło się najlepiej dla Bolusia, a dla folii jeszcze gorzej.

W przybijaniu ramy pomagał Bolek.

Jak widzicie moi drodzy Czytelnicy, jeśli idzie o zdjęcia, ich jakość jest niezawodnie ta sama :)
2 komentarze:
No proszę!
Pięknych masz pomocników.A obraz nawet prosto wisi.
Jest pudełko, jest reklamówka - jest zabawa :)
Prześlij komentarz