czwartek, 17 czerwca 2010

Gdzie Tylkowski?

No jak "gdzie", tu na mojej ścianie przecież, siedemnasty dzień już wisi!

I chociaż Rudzia twierdzi, że to niedobrze (choć użyła innego epitetu) dawać go w połowie miesiąca, to ja sobie jednak pozwolę, o:



Czerwiec jak czerwiec. Naprawdę.

Robię, co do mnie należy. To samo co Wy.
Latam do swojej siostry do Anglii ściskać mojego siostrzeńca, który jest mały, różowy i rozdarty. Jem truskawki, nektarynki, kabanosy i kopce kreta.
Całuję Pegaza, oglądam mecze bez dźwięku, czekam, aż Aga wróci, żeby złożyć jej życzenia urodzinowe.

Jak każdy normalny człowiek pracy jadę jutro na imprezę integracyjną w mazurskie knieje, żeby toczyć się w dużej gumowej kuli i spaść z quada (pod wpływem wezbranych emocji i dużego słońca).

Standardy.

Tak naprawdę to czekam na jesień, która wszystko odmieni :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Liczyłam na zdjęcie choć kawałka nogi czy innej części siostrzeńca a tu nic. Jesień -bo Cię palnę.

Pawel-as pisze...

Przecież z dźwiekiem nie da się ogladać bo te trabki wykańczają;)....