Ostatni wieczór roku spędziliśmy chyba w najlepszym możliwym miejscu - u Sh. i A. w domu, gdzie z 6. piętra oglądaliśmy fajerwerki z całego miasta i trudno było zdecydować, czy patrzeć na Niedźwiednik, Oliwę, Nowy Port czy może na Morenę.
Z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować wszystkim za to, że zapłacili miliony monet za sztuczne ognie, byśmy mogli sobie na balkonie mieć taki piękny pokaz ;]
Jak zwykle nasze spotkanie było okazją do intelektualnej rozrywki.
Tym razem do zabawy w "Kim jestem?"
A teraz niespodzianka dla wiernych czytelników (jesteście tam w ogóle?):
Mamy styczeń :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Jesteśmy!
Jakże mi brakowało owego Tylkowskiego....
Mam nadzieję na dobry rok,czego i Tobie życzę.Wszystkiego dobrego.
Jesteśmy! Stęsknieni za Tylkowskim!
Pozazdrościłam Ci Tylkowskiego i w tym roku też mi zdobi ścianę ;)
Pool słusznie!
Prześlij komentarz