niedziela, 8 listopada 2009

Piękny odgrzewany kotlet

Bo chociaż ślub Pięknej A. był tak dawno, to dopiero teraz dostałam film i wszystkie zdjęcia.

I nie zawiodłam się ani trochę. Piękna A. po prostu zachwyca, mój Pegaz tańczy najlepiej na świecie, a ja nadal przypominam Godzillę z zespołem Tourette'a na parkiecie (ale trzeba przyznać, że z zadziwiająco ładnymi włosami).

Fajnie było powspominać ten cudowny sierpniowy weekend a Wam chciałam tylko pokazać moje ulubione zdjęcie:


Dobranoc pchły na noc.

4 komentarze:

zgaga pisze...

Te dramatycznie wyciągnięte łapki to, jak mniemam, piękna A.?

Neskavka pisze...

CUDNE!!!
Od razu widać, że ślubne.

Iga pisze...

tak! Asia krzyczy "pomocy!!" ;))

dziuraway pisze...

też lubię sobie czasem powspominać pewne wydarzenia, zdjęcia są do tego najlepsze jak dla mnie :)