sobota, 7 stycznia 2012

Chinchilla's night

Poznajecie te słodkie wielkie chomiki z ogromną głową i mikrołapkami?

To szynszyle A., która pięknie śpiewa!


Razem z Michałem zaprosili nas do siebie na wieczór, który okazał się być wieczorem latino :)

Po pierwsze, szynszyle:




Po drugie pyszna szama, niemal meksykańska i na ciepło :)


Po trzecie heyah banana, którą w nocy po powrocie nazwałam na Facebooku "hyeah bannah", co może świadczyć o tym, jak hojną barmanką jest A.,która pięknie śpiewa. (Przepis jest dziecinnie prosty, do kieliszka o wyglądzie wysokiej próbówki wlewacie sok bananowy, a potem delikatnie dolewacie wiśniówkę - pierwsze 4 jeszcze wychodzą ;) )


Po czwarte: jako osoby, które głęboko cenią sobie również strawę duchową, pograliśmy w super grę karcianą Hawana, aż do momentu, w którym wygrałam.


Były również szalone pląsy w wykonaniu A. i moim, które zawstydziłyby samą Beyonce, gdyby tylko tego wieczoru znalazła się na Kamiennym Potoku w Sopocie.

Ale z pewnością zawstydziły Pegaza i Michała, którzy byli dość zażenowani.

I jeszcze na koniec coś z cyklu 'Najlepsza rzecz na świecie':


śrubokręt dla Barbie!!!!

I Bąbel zaraz po tym jak mnie ugryzł, jeszcze przed tym jak próbował uciec.


2 komentarze:

pawelas pisze...

Zmiany Zmiany Iga:d.

Anonimowy pisze...

O wieczorze słyszałam same najlepsze...
Zgaga