Tak jak 1. kwietnia.
Siedziałam w pracy przy komputerze i nagle stało się. Wpadłam na świetny pomysł.
W ramach prima aprilis postanowiłam na swoim Facebooku napisać, że jestem zaręczona.
To, co zaczęło się dziać kilka sekund po tym, trochę mnie przerosło.
Wieść o tym, że wejdę w ten jakże radosny i piękny stan cywilny przedrozwodowy poniosła się aż za Ocean.
Zaręczona pobyłam przez jeden dzień i muszę Wam powiedzieć, że nie jest to takie najgorsze uczucie, polecam.
I pozdrawiam Adama vel. "patrząc na twoje doświadczenie mogłem uwierzyć, że to nie był prima aprilis".
Było nie było, przyszły Święta.
We dwie z Mamą walczymy z tą Wielkanocą.

I idzie nam całkiem nieźle.

7 komentarzy:
wesołych :)
ależ tu wiosennie.
och. może to nie będzie żart, niedługo na pewno będziesz mogła się tym pochwalić na fac. :) mam nadzieję, że uwierzą po tym co się stało 1 kwietnia.
A czemu ja jestem po imieniu a nie jak inni fajni ludzie po literce?:) chcę być A. który wspaniale gotuje, albo A. który jeździ Golfem albo A. który chciał mieć kiedyś kabaret hahaha - adaho
Chaos - ja sama nie uwierzę :)
Adahohoho - będziesz A., który ma zespół :]
po co wsadziłaś jajko do herbaty? :) ha! i udało mi się Ciebie nabrać, mlecheche
Podłość ludzka nie zna granic...
Ale ja mam 2 zespoły!!!
Czy Pegaz wie o żarciku? Może Mu to da do myślenia... Kciuki trzymam i radosnego Świętowania życzę!
Prześlij komentarz