Było super i nie nauczyłam się.
Wierzę, że ludzie mają talenty.
Nikodem ma talent do jeżdżenia na desce i dlatego jest instruktorem.
A., która pięknie śpiewa ma talent do śpiewu i dlatego jest piosenkarką.
Piękna A. ma talent artystyczny i dlatego prowadzi kursy rękodzieła dla wszystkich chętnych z Leeds i okolic.
Ja potrafię rozkładać palce u stóp i dlatego nie jeżdżę na desce, nie śpiewam i nie zajmuję się rękodziełem.
Z deską było tak.
Był płacz, był wrzask, było "zostaw mnie! zostaw mnie!".
Ale ja i Pegaz nadal jesteśmy razem.
(przeze mnie - jako przodownicy wykonywania wszelkich planów - nawet w 200%, co odbiło się dość szerokim echem jeśli nie w Bukowinie, to na pewno w naszym domku z boazerii, a rano w mojej głowie).
Pegaz, który jest zwycięzcą mistrzostw świata we wszystkim, śmigał sobie elegancko na desce. Tu składa pokłon temu stoku.
To o facecie, który musiał przelecieć tysiące mil, żeby zrozumieć, że nie chce żyć sam.
Mi wystarczyło 600 km w obie strony.
A co u Was?