Że przecież już jest styczeń i nowy Tylkowski!
Moja A. wyjechała ze swoim M. w góry, ale nie pytajcie jakie, bo wyjechali, jak Pegaz wyjeżdżał do siebie, a ja razem z Bianką byłam pogrążona w rozpaczy i nie wiedziałam, co się dzieje.
Snuję się teraz po pustym mieszkaniu i próbuję szukać pozytywów tego, że nie ma mojej A.
Od trzech dni udało mi się znaleźć dwa: mogę rozrzucać ciuchy po całym mieszkaniu i wyjadam jej czekoladki, które zostawiła na wierzchu.
A tak to rozpacz.
czwartek, 7 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
A smakuję Ci Moje czekoladki?
Pewkia! :)
Strasznie Ci zazdraszczam owego kalendarza!
I gdzieś się podziała?
Wyłaź już z tej czarnej rozpaczy i skrobnij coś!
Prześlij komentarz