Od wczoraj jestem chora.
Musiałam z tego powodu zrezygnować z wielu bardzo ważnych dla mnie rzeczy takich jak fitless, makijaż, darmowe kino i praca ale... w życiu nie zrezygnuję z jutrzejszej Koliby!
I choćbym miała tam jutro śmierdzieć czosnkiem, to będę tańczyć na stole i już! o.
A gdy siedziałam w domu pogrążona w cierpieniu i chusteczkach do nosa, przyjechał do mnie Sh. z zakupami, zrobił kotlety wielkie jak kontynent i dał batonika.
I nie wiem, czy to przez ten czosnek, ale chciało mi się rozpłakać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Też bym ryczałała a już za batonik musowo....
PS.Dużo zdrowia życzę !
zdrowiej !
oj tam kurwa....
Prześlij komentarz