sobota, 12 grudnia 2009

W E.

Mój pobyt u Mamy przebiega według stałego już schematu.

Zjadam cały świat, odrabiam pańszczyznę przedświąteczną, kłócimy się z Mamą, marznę (bo tu są liczniki na kaloryferach) i oglądam tv.

Właśnie na Polsacie lecą wybory miss świata i to jest naprawdę wielce zastanawiające, jak mogą wyglądać inne kobiety w Sri Lance, skoro najpiękniejsza z nich wygląda tak a nie inaczej :)

A gdy już będę miała dość słuchania o tym, jak kolejna kandydatka jest przejęta losem głodnych dzieci i zabijanych zwierząt, włączę o 20.00 jeden z najważniejszych filmów w moim życiu.
Czyli o dwójce ludzi z dwóch końców USA, którzy byli sobie pisani i dlatego spotkali się na Empire State Building, chociaż Tom Hanks miał już stamtąd schodzić, ale ten dzieciak się cofnął po ten plecak i Meg Ryan tam była, o mój Boże, jak ja zawsze ryczę na tej końcówce :(((((

6 komentarzy:

zgaga pisze...

O, ja też ,,Bezsenność...'' kocham pasjami i ryczę nie tylko w tym jednym momencie....

Joanna K.-P. pisze...

TO MÓJ UKOCHANY, NAJUKOCHAŃSZY FILM W DZIEJACH KINA! PLASUJĘ GO NA 1 MIEJSCU TUŻ OBOK LOVE ACTUALY!

Sowisko pisze...

chujnia z dupnią... jak ta pseudo-jesień się nie skończy, to wyginie ludzkość... jedynym ratunkiem jest czytanie "człowieka epoki" iredyńskiego, który się borykał z takim problemem

dikejka pisze...

...i ten moment, gdy ich dłonie się splatają... i oboje już wiedzę, że... że to... czary....

Bosz, nie mogę dalej pisać.
Broda mi drży...
:((((((((

Sowisko pisze...

Nie wiem, czy Wam powiedzieć, że ta wzruszająca scena to taki plagiat, że aż trzeszczy. :) Przynajmniej z tego, co mówicie, bo nigdy tego filmu nie widziałam.

Neskavka pisze...

No co Wy baby? Przecież on nuuudny jest!
I Tomek H. taki raczej przepiękny jest....